sobota, 17 sierpnia 2013

Wakacje nie sprzyjają lenistwu...

W związku z tym życie wirtualne musi zamrzeć. Paradoksalnie, niby jest mniej zajęć typu - zawieź i przywieź ale za to wzywa ogród, cały lipiec ślęczałam nad lawendą, teraz są przetwory, wyjazd wakacyjny (góry Świętokrzyskie), wszędobylska Tynia, która absolutnie nie interesuje się stagnacją, jezioro, druty :) , i tak mija dzień za dniem.
Dzieci zresztą zajęły nam sporą część wolnego czasu - Krzysiowe dni folkloru, razem z próbami to dwa tygodnie niemal codziennych bytności w mieście. Potem tydzień półkolonii z dowozami i odwozami do stajni na zajęcia w siodle. Kiedy minęła pierwsza część wolnego...? ? ?
Wybrałam, tak na szybko kilka ujęć. Bardzo ogólny przekrój. Proszę:

1. Sweter - derka robiony z Cashmira Batik Design. Niemal przez pół roku...




Wiosną na świat przyszła mężowska bratanica, Iga, jak widać :)


zdjęcie z uchwytami :)


oraz nasze dziewczynki - Krzyś już nie zawsze chce pojawiać się tutaj :)


Tynia w bardzo luksusuowym bolerku robionym z resztek pozostałych po chuście z jedwabiem :)