Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
środa, 26 września 2012
piktograficznie
Symultanicznie robię wpis, czytam Kubusia Puchatka oraz karmię najmłodszą. W związku z tym nic napisać więcej nie dam rady, ograniczę się do zdjęć rzeczy wykonanych po części w szpitalu po części nocami oraz po części podczas czytania Jadzi qw trakcie spania Faustyny :)
piątek, 21 września 2012
Debiut wybiegowy
Przydał mi się noworodek w domu - akurat skończyłam komplet dla Dziecka, którego jeszcze nie ma na świecie - mogłam sprawdzić, jak sprawuje się tunika robiona według wzoru little sister dress - i chyba dla Faustyny wykonam taką samą :)
Żyjemy w świecie równoległym do tego, w którym tkwiliśmy do początku września. Czas płynie jakoś obok, wyznaczają go nie tylko okresy spania (dłuuuuuuugie)i karmienia Tysi, ale i posiłków, szkoły, kontrolowanego zegarkiem korzystania multimediów starszych dzieci, czytania książek Jadzi, gotowania, wieszania prania, prasowania - wszystko w tym czasie trzeba sobie dokładnie zaplanować by potem misterna konstrukcja funkcjonowania rodziny nie zachwiała się - jesteśmy tak, jakbyśmy stawali się całością od nowa, od początku - takie zmiany wprowadza w życiu jedynie malutka istotka, która zajmuje się głównie spaniem...
A oto i ona w tunice:
udało mi się też skończyć komplet dla pewnego chłopca - wszystko robiłam będąc jeszcze w szpitalu, teraz zdecydowanie tempo mi osłabło, cokolwiek by nie mówić o braku zazdrości starszego rodzeństwa, wszyscy wymagają teraz zwiększonej uwagi i indywidualnego podejścia bardziej niż dotychczas co skutecznie zajmuje mi niemal cały wolny czas, jaki mi pozostał po wymienionych wyżej czynnościach :)
niedziela, 16 września 2012
Faustyna
Od wtorku 11.09 nasza rodzina liczy sobie już sześć osób. Niniejszym przedstawiam najmłodszą z nich - Faustynę:
piątek, 7 września 2012
Nadal telegraficznie
Pojutrze wyruszam do szpitala, więc, poza zrobieniem wpisu na blogu mam sporo rzeczy do ogarnięcia, stąd dalsza lakoniczność wpisu - raczej obrazkowego.
Nadal przerabiam koraliki, kolejne bransoletki wpadają do prowizorycznego kuferka:
Dwie zrobione z "morźnyxh" oraz przezroczystych koralików na farbowanych przeze mnie pasemkach muliny:
I na koniec - w końcu - druty - czapka - ślimak do zrobionej daaawno temu chusty zielonej z kapturem:
Nadal przerabiam koraliki, kolejne bransoletki wpadają do prowizorycznego kuferka:
Dwie zrobione z "morźnyxh" oraz przezroczystych koralików na farbowanych przeze mnie pasemkach muliny:
I na koniec - w końcu - druty - czapka - ślimak do zrobionej daaawno temu chusty zielonej z kapturem:
wtorek, 4 września 2012
Telegraficznie
Żeby nie było, że porzuciłam duże druty dla małych drucików i koralików :)
Nadal dziergam. Kilka dni temu skończyłam komplet zimowy trzyczęściowy. Ponieważ trudno mi ostatnio wydobyć z siebie dłuższą sensowną wypowiedź zawierającą dawkę sensu, skupię się na przekazie wizualnym:
Komplet jest dorosły, Anielka znalazła się we wpisie dlatego, że przymierzywszy czapkę zażądała fotografii z Burgerem. Po czym wieczorem uzmysłowiłam sobie, że nie zrobiłam zdjęcia czapki w ogóle i to z Anielką jest jedynym.
Poza tym udało mi się zebrać do kupy resztę kolorów wrzecion lawendowych, plecionych jeszcze w sezonie - mam ich całe pudełko :)
Ale by nie było, że koraliki i kumohimo też rzuciłam w kąt...:
Poza tym zaczęliśmy podwójnie szkołę, na razie trudno powiedzieć więcej poza tym, że dzieci są całe zadowolone z początku roku. Przynajmniej na razie :)))
Nadal dziergam. Kilka dni temu skończyłam komplet zimowy trzyczęściowy. Ponieważ trudno mi ostatnio wydobyć z siebie dłuższą sensowną wypowiedź zawierającą dawkę sensu, skupię się na przekazie wizualnym:
Komplet jest dorosły, Anielka znalazła się we wpisie dlatego, że przymierzywszy czapkę zażądała fotografii z Burgerem. Po czym wieczorem uzmysłowiłam sobie, że nie zrobiłam zdjęcia czapki w ogóle i to z Anielką jest jedynym.
Poza tym udało mi się zebrać do kupy resztę kolorów wrzecion lawendowych, plecionych jeszcze w sezonie - mam ich całe pudełko :)
Ale by nie było, że koraliki i kumohimo też rzuciłam w kąt...:
Poza tym zaczęliśmy podwójnie szkołę, na razie trudno powiedzieć więcej poza tym, że dzieci są całe zadowolone z początku roku. Przynajmniej na razie :)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)