Sama siebie zmobilizowałam do otworzenia bloggera. Jestem dumna :)
Ostatnio mam okres odrzucenia od drutów i odrzucenia od komputera, stąd mało mnie i tutaj i u Was - zaglądać - zaglądam, ale nie mogę pisać. Taki okres niemocy twórczej :)
Udało mi się zabrać aparat na jeden z licznych ostatnio wyskoków na łyżwy - mamy szczęście posiadania stawu, w którym mamy słupek graniczny działki, jest więc jakby w części nasz - poza tym brak sąsiadów, którzy by mogli mieć coś przeciwko użytkowaniu go zimą. Stąd też eksploatacja nasza :) Dzieci na łyżwach jeżdżą już jak starzy - a my (czyli rodzice) w tym roku w końcu nabyliśmy obuwie do ślizgania również dla siebie...
DZieci pokochały alternatywne sposoby poruszania się po lodzie :)
Ku mojej radości okazało się, że zapamiętane z własnego dzieciństwa łyżwy dwupłozówki doczecpiane do butów najmłodszych są dostępne również obecnie, stąd i śmigająca Jadzia :)
Ja cenię sobie możliwość wyjścia na lód nawet z kubkiem kawy i w zwykłych butach, co nie jest możliwe, niestety na lodowisku w Olsztynie (komu przeszkadzają buty na lodowisku...?) Tutaj jeszcze, jak widać, nie miałam łyżew
No i ognik Alberto, który towarzyszył nam zawsze podczas wyjścia na staw biegając, wpadając w śnieg i tarzając się w zaspach.
A poniżej dumna sesja stanowiąca przerost formy nad treścią - udało mi się w wielkim bólu udziergać męski otulacz na szyję pewnego męża (nie mojego :) - rzecz niewielka i mało efektowna, ale ponieważ stanowi moje jedyne osiągnięcie, pokazuję ją we wszystkich możliwych ujęciach, by wyglądało, jakby jej dużo było :)
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
środa, 22 lutego 2012
czwartek, 2 lutego 2012
mało treściwie
Z rozmaitych powodów niezbyt przychylny czas dla prac druciarskich nastał. Sporo się działo, rzeczy niekoniecznie dobrych oraz tych sprzyjających. W kazdym razie druty jakoś ostatnio straciły swoje miejsce a kategorii: całodobowa rozrywka :)
Stąd też ślimacze tempo, w którym powstawała chusta, której inspiracją była, a jakże w tym sezonie, chusta księżnej - tej najnowszej :)
Wełna to manos z jedwabiem, druty, bodajże, 4. W stosunku do oryginału zaszła zmiana, zamiast robić ją w poziomie, od jednego końca do drugiego, rozpoczęłam od dolnego brzegu, by pasy kolorów układały się w poziomie.
Źle mi się ostatnio pisze, jakoś trudno sklecić sensowne zdanie, więc i mało ostatnio gadam :)
na koniec, ukończony dużo wcześniej, komin.
Stąd też ślimacze tempo, w którym powstawała chusta, której inspiracją była, a jakże w tym sezonie, chusta księżnej - tej najnowszej :)
Wełna to manos z jedwabiem, druty, bodajże, 4. W stosunku do oryginału zaszła zmiana, zamiast robić ją w poziomie, od jednego końca do drugiego, rozpoczęłam od dolnego brzegu, by pasy kolorów układały się w poziomie.
Źle mi się ostatnio pisze, jakoś trudno sklecić sensowne zdanie, więc i mało ostatnio gadam :)
na koniec, ukończony dużo wcześniej, komin.
Subskrybuj:
Posty (Atom)