Przeglądając któregoś dnia blogi trafiła na to Przypomniałam sobie o leżącym gdzieś za kanapą starym blejtramie i zaproponowałam dzieciom stworzenie kolażu tematycznego. Pomysł spodobał się Anielce - wiernej towarzyszce kreatywnych dokonać z pogranicza artyzmu :) , Krzyś wybrał swoją drogę - biegał na podwórku a potem siadł do maszyny i przyszył do kartki kilka liści - ciekawy pomysł.
Wybór był dość oczywisty - jesień. Wybrałyśmy piosenkę tematyczną, zebrałyśmy liście, przejrzałyśmy zachomikowane zapasy kolorowych papierów, farb, wycinarek etc. I powstało DZIEŁO
Bałagan był okrutny, wszędzie pełno było ścinków, lepiących się karteczek, podrobionych liści (odrysowywanych na kartkach)... cudnie (jeszcze cudniej było po sprzątnięciu :p)
Jadzik też sobie sam wymyślił zajęcie :)
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
poniedziałek, 31 października 2011
niedziela, 30 października 2011
dalej w temacie kaptura
Odkąd stworzyłam własny, skarpetkowy sposób robienia kaptura (zapewne stosuje go sporo dziewiarek, niemniej ja wpadłam na to sama, co napawa mnie dużą dumą :), nosiłam w sobie pomysł na wykorzystanie go w większym projekcie, nie tak jednak dużym jak ogromna chusta. Myśląc o małych dziewczynkach notorycznie gubiących czapki zdejmowane z głowy gdy tylko robi się cieplej, zastosowałam kaptur w czymś, co zdjąć nie tak już łatwo. A z drugiej strony nie grzeje zbyt mocno. Wstępnie dorobiłam do niego pelerynkę robioną raglanem od góry. CZyli całość jest robiona w jednym kawałku beż ani jednego szwu. Ponieważ nie mam pomysłu na guziki do zdjęć posłużyła mi indyjska szpilka do koków, której używam do spinania chust :)
czwartek, 27 października 2011
miłorząb
O godz. 0.30 przedwczorajszej nocy ukończyłam chustę, robioną wzorem, który na razie stał się moim ulubionym. Chusta miłorzębowa podbiła moje serce. Jej jedynym mankamentem jest to, że robić ja trzeba po obu stronach - po lewej i prawej, więc trudno przy niej czytać. Użyłam grubej wełny nabytej kiedyś na Allegro, której kolor na kłębku wydawał mi się nieco zbyt majtkowy, a który jednak w tej dzianinie nabrał dla mnie całkiem nowego uroku :)
Na na koniec czapka zrobiona podczas jednego szkolenia wymyślana na bieżąco podczas jej robienia - bezszwowo, od góry metodą zaczynania skarpetek :)
Na na koniec czapka zrobiona podczas jednego szkolenia wymyślana na bieżąco podczas jej robienia - bezszwowo, od góry metodą zaczynania skarpetek :)
wtorek, 25 października 2011
Z serii: okrycia głowy
Koleżanka z pracy poprosiła mnie o zrobienie czapki. Jako, że stałam się posiadaczką wzoru liściastego, postanowiłam go wykorzystać. Z lekka, oczywiście zmieniając realia - bo do końca nie chciało mi się całości tłumaczyć :)
Na Anielce, zbyt duże nakrycie głowy wygląda tak:
Na Anielce, zbyt duże nakrycie głowy wygląda tak:
niedziela, 23 października 2011
skończona chusta z kapturem
Mało lotny mi tytuł wyszedł, ale od rana nerwowo jakoś w domu dzisiaj, dzieci podminowane chodzą (więc i my też) i trudno mi zebrać myśl do kupy. Obiecałam jednak wczoraj właścicielce, że pokażę jej dzisiaj efekty nocnego siedzenia - jak skończyłam, to już było niemożliwe zrobienie zdjęć.
Oto skończona już (chyba, że będą uwagi jakieś co do poprawek) chusta z kombinowanego nieco wzoru. Wełna to malabrigo. Koniec wynurzeń, idę ratować niedzielę :)
Oto skończona już (chyba, że będą uwagi jakieś co do poprawek) chusta z kombinowanego nieco wzoru. Wełna to malabrigo. Koniec wynurzeń, idę ratować niedzielę :)
piątek, 21 października 2011
trzymać gdzieś pieniądze trzeba...
Zakładam, że niemal wszyscy mają ten "problem"
W związku z czym oddaję się nieskrępowanej twórczości portfelowej. W zasadzie skrępowanej. Ilością godzin w dobie. Szyję na razie do pudła, ponieważ mam niecny plan wywiezienia ich na targi - mam swój debiut w tej kwestii. Miło sobie popatrzeć, jak stos rośnie - powoli, bo to dopiero początki. Nadzieję mam, że będzie ich więcej.
Dwie nówki materiałowe - tzn. główny materiał już był użyty, natomiast zyskał towarzystwo w postaci zapięcia ze sztucznej skóry. Chodziło to za mną od dawna i, przyznam się, podoba mi się bardzo :)
Oczywiście, żaden materiał nie jest użyty po raz pierwszy :)))
W związku z czym oddaję się nieskrępowanej twórczości portfelowej. W zasadzie skrępowanej. Ilością godzin w dobie. Szyję na razie do pudła, ponieważ mam niecny plan wywiezienia ich na targi - mam swój debiut w tej kwestii. Miło sobie popatrzeć, jak stos rośnie - powoli, bo to dopiero początki. Nadzieję mam, że będzie ich więcej.
Dwie nówki materiałowe - tzn. główny materiał już był użyty, natomiast zyskał towarzystwo w postaci zapięcia ze sztucznej skóry. Chodziło to za mną od dawna i, przyznam się, podoba mi się bardzo :)
Oczywiście, żaden materiał nie jest użyty po raz pierwszy :)))
czwartek, 20 października 2011
Idealne kształty
Zdjęcia na mojej szopie, jako dwuwymiarowe, nie oddawały w pełni kształtu chusty na kobiecej sylwetce. Jako, że z koleżanką czułyśmy z tego powodu niedosyt, dokonałyśmy wespół inwestycji, mającej nadrobić te braki. I tak oto, z pewnymi kompleksami, zerkam sobie na stojącą obok sylwetkę, na której dzianina układa się idealnie. Dodatkowym atutem tej pani jest fakt, że nadaje się do wbijania w nią szpilek, więc mogę na niej sobie to i owo poprzymierzać w trakcie. Np. dzięki niej drgnęła sprawa komina dorabianego do chusty, jakoś od razu mogłam go sobie lepiej - i bardziej praktycznie - wyobrazić :)
A oto chusta z cudnej skarpetkowej wełny Trekking color - jak widać, skarpetki nie są jej jedynym idealnym przeznaczeniem - chusty robi się z niej rewelacyjnie :)
A oto chusta z cudnej skarpetkowej wełny Trekking color - jak widać, skarpetki nie są jej jedynym idealnym przeznaczeniem - chusty robi się z niej rewelacyjnie :)
poniedziałek, 17 października 2011
na jesień najlepsze niebieskości...
Jako przerywnik do obmyślania kaptura do poprzedniej chusty wykonałam chustę w kolorach potocznie nie uznawanych za jesienne. Aparat fotograficzny odmówił pełnej kompatybilności i turkusy zmienił na niebieskości. Hm. Musicie mi uwierzyć, że kolory są żywsze i bardziej wpadające w oko :) Wymieszałam kilka zestawów rozwiązań chuściarskich, bardzo mi podchodzą paski i niewątpliwie będę jeszcze sięgała po ten sposób wyrazu :)
Krótko dzisiaj, bo biegany dzień dzisiaj, poza pracą, Warmią, obiadem jeszcze oporządzałam na zimę zagonek pod truskawki. I jakoś tak padam :)
Mam nadzieję, że ktoś się wybrał na koncert i że się podobał - mnie się podobał OGROMNIE :)
Krótko dzisiaj, bo biegany dzień dzisiaj, poza pracą, Warmią, obiadem jeszcze oporządzałam na zimę zagonek pod truskawki. I jakoś tak padam :)
Mam nadzieję, że ktoś się wybrał na koncert i że się podobał - mnie się podobał OGROMNIE :)
niedziela, 16 października 2011
czwartek, 13 października 2011
co się dzieje na drutach...
Po pierwsze - chusta robiąca wrażenie już ukończonej. Otóż nic bardziej mylnego - czeka ją jeszcze dorobienie kaptura. Wzór, podany wcześniej został jednak potraktowany bezlitośnie - obcięłam niemal połowę schematu, bo zaczął mi zbyt się rozrastać. Moim zdaniem nie wygląda, jakby jej czegoś brakowało - we oryginale było zbyt dużo kombinowania i mieszania różnych wątków.
W ramach akcji: rozliczamy się z resztkami: wygrzebałam zaległe wełny w niebieskościach - powstaje chusta - pasiak, do których to mam ostatnimi czasy dość duży sentyment. Może dlatego, że przy nich tak się łatwo czyta?
W ramach akcji: rozliczamy się z resztkami: wygrzebałam zaległe wełny w niebieskościach - powstaje chusta - pasiak, do których to mam ostatnimi czasy dość duży sentyment. Może dlatego, że przy nich tak się łatwo czyta?
Subskrybuj:
Posty (Atom)