Udało mi się dzisiaj dorwać do aparatu :)
Oto efekty - koraliki dalej królują (aczkolwiek druty również nie leżą bezczynnie).
Tej chusty jeszcze nie pokazywałam - robiona ze zdobycznej wełny z Allegro, wzorem, który jest idealny na chusty ciepłe, grube, mięsiste.
Poza tym, strasznie dawno zrobione trojaczki:
Pojedynczo:
Zachwyciła mnie też technika wyszywania koralikami - odkrywam w sobie zadatki na srokę - błyskotki ciągną mnie, jak to ptaszysko - bardziej do pracy z nimi ni z do obwieszania się, niemniej puls wzrasta mi na widok świecidełkowych półfabrykatów :) I tak powstały przyszłe kolczyki (muszę dorobić wkręty)
Czasu na prace ręczne mam jeszcze mniej, nigdy w życiu nie sądziłam, że stanę się fankę biegania, niemniej od kilku tygodni cztery dni wybiegam z domu i strasznie to jest fajne :)
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
niedziela, 24 marca 2013
czwartek, 14 marca 2013
O kołderkach dla Mani i Tyni
Czołga nas choróbsko dalej, aczkolwiek stwierdzam z ulgą, że już zbliża się widzialnie happy end. Na placu boju pozostał tylko jeszcze Krzyś i ja. Reszta, chwała Bogu, zdrowa. Dopowiadam sobie, że to była nasza cegiełka do dobrego wyboru Konklawe :))) Wzruszył mnie wczoraj nasz nowy Papież; taką skromnością i uśmiechem. Już Go lubię :)))
A w temacie szycia - pośród oparów bakteryjnych skończyłam ostatnią z serii kołderkowej (przynajmniej na czas obecny) - Tysiową. Pierwsza z prezentowanych pojechała do córeczki przyjaciół, jak widać - Marianny :)
Natomiast Faustkowa kołderka, całkiem niechcący, otrzymała grubą ocieplinę - nieświadomie taką nabyłam przez internet, w związku z tym, obecnie może służyć jako podkładka do prób raczkowania na naszych gołych podłogach - nie podwija się jej pod kolanami - jest tak sztywna :) Za to nie pytajcie, jak się ją pikowało na maszynie, która posiada krótkie ramię... ech.
A w temacie szycia - pośród oparów bakteryjnych skończyłam ostatnią z serii kołderkowej (przynajmniej na czas obecny) - Tysiową. Pierwsza z prezentowanych pojechała do córeczki przyjaciół, jak widać - Marianny :)
Natomiast Faustkowa kołderka, całkiem niechcący, otrzymała grubą ocieplinę - nieświadomie taką nabyłam przez internet, w związku z tym, obecnie może służyć jako podkładka do prób raczkowania na naszych gołych podłogach - nie podwija się jej pod kolanami - jest tak sztywna :) Za to nie pytajcie, jak się ją pikowało na maszynie, która posiada krótkie ramię... ech.
sobota, 9 marca 2013
rękodzielnia piętro niżej
... czyli pokolenie w dół :)
Ponieważ powszechnie wiadomo, że dzieci siedzące w domu nudzą się śmiertelnie, trzeba było obu chorym dziewczynkom znaleźć zajęcie. Postawiłyśmy na twórczość artystyczną.
Resztka płyty G/K, farby, plastelina oraz gałązki dostarczone nam litościwie ze spaceru przez babcię i praca mogła ruszyć.
Powstała makieta parku w sam raz dla wielkości ludzików lego
Na ścianie jadalni powstała galeria dla antybiotykożerczyń:
Ponieważ powstały ostatnio dwie kolejne kołderki, w tym jedna dla najmłodszej naszej ćwiartki (jeszcze nie uwieczniona), do maszyny podejście pierwsze poważniejsze miała Anielka - do tej pory wykonująca najchętniej bardzo crazy patchwork zszywając na chybił - trafił najrozmaitsze ścinki wygrzebane z kosza na odpadki krawieckie, z których powstawały formy chrzczone mianem motyli, biedronek etc. Tym razem siadłyśmy razem z nożem do patchworku, miarką i, przy niewielkiej pomocy uszyła własną kołderkę - dla misia:
i ze szczerbatą z lekka autorką -
Ponieważ powszechnie wiadomo, że dzieci siedzące w domu nudzą się śmiertelnie, trzeba było obu chorym dziewczynkom znaleźć zajęcie. Postawiłyśmy na twórczość artystyczną.
Resztka płyty G/K, farby, plastelina oraz gałązki dostarczone nam litościwie ze spaceru przez babcię i praca mogła ruszyć.
Powstała makieta parku w sam raz dla wielkości ludzików lego
Na ścianie jadalni powstała galeria dla antybiotykożerczyń:
Ponieważ powstały ostatnio dwie kolejne kołderki, w tym jedna dla najmłodszej naszej ćwiartki (jeszcze nie uwieczniona), do maszyny podejście pierwsze poważniejsze miała Anielka - do tej pory wykonująca najchętniej bardzo crazy patchwork zszywając na chybił - trafił najrozmaitsze ścinki wygrzebane z kosza na odpadki krawieckie, z których powstawały formy chrzczone mianem motyli, biedronek etc. Tym razem siadłyśmy razem z nożem do patchworku, miarką i, przy niewielkiej pomocy uszyła własną kołderkę - dla misia:
i ze szczerbatą z lekka autorką -
czwartek, 7 marca 2013
Gail - reaktywacja
Ponownie wróciłam do dawno nie używanego wzoru. Tym razem gail z botany lace. Dużo nie napiszę dzisiaj - połowa dzieci na antybiotykach, jedna ćwiartka piszczy non stop i wpełza pod wszelkie meble wyjadając okruchy z podłogi i żądając bliskości mego ciała, najstarsza ćwiartka jedynie daje mi odzipnąć w zamian jedynie okraszając skrawkami buntu przed - nastolatkowego. Doba zdecydowanie zgubiła kilka godzin. :)
niedziela, 3 marca 2013
trochę o drutach, trochę o szyciu :)
W wyniku zgubnej - dosłownie - działalności PP musiałam drugi raz wykonać Cladonię dla tej samej zamawiającej. Różnica między egzemplarzem pierwszym a drugim jest taka, jak między pozytywem a negatywem :)
ta wersja podoba mi się bardziej - bordiura ażurowa podkreśla barwy podkreślone, jakby "zamknięte" ciemnym obramowaniem z pikotkami.
miałam też ostatnio spotkanie z maszyną - fragment z pikowaniem. Całość pokażę, jak już trafi do właścicielki.
ta wersja podoba mi się bardziej - bordiura ażurowa podkreśla barwy podkreślone, jakby "zamknięte" ciemnym obramowaniem z pikotkami.
miałam też ostatnio spotkanie z maszyną - fragment z pikowaniem. Całość pokażę, jak już trafi do właścicielki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)