Obróbka zdjęć, wrzucenie ich do netu, poprzerzucanie stron itd zajmuje tak wiele czasu, że jak już dojdzie do zrobienia wpisu na bloggerze jestem pełna wyrzutów sumienia. Albo budzi mi się dziecko. Albo zaczyna mnie molestować o bajkę. Albo zaczyna wołać pralka lub zmywarka domagając się rozpakowania. Ale wyrzuty sumienia są najsilniejsze. O ten czas, który mógłby zostać spożytkowany na coś innego, bardziej pożytecznego i budującego relacje rodzinne. I wtedy tracę pomysł na to, co chciałam napisać. Bo umysł krąży już wokół innych kwestii, wydających się zdecydowanie bardziej priorytetowymi.
Dni mijają karkołomnie nieco - w ciągu ostatnich dni poranek trzykrotnie odbywa się z akompaniamentem pralki wypełnionej Jadziową pościelą - nocami uwalnia się stres...? Czynności tuż po wstaniu to nałożenie na siebie szlafroka i wypicie z mężem kawy ok. 6.30 - jeśli mamy szczęście udaje się tę okazję odbyć we dwójkę. Zazwyczaj jednak już wtedy któreś z dzieci kończy swój nocny spoczynek - celuje w tym Wigi, która nad ranem śpi jak królik - minusem jest tutaj fakt, że o tej porze zazwyczaj wstaje mocno zła. Na wszystko. Potem zostaję sama z czwórką - pobudka do szkoły, jak się uda (tak jest zazwyczaj), Tynka jeszcze śpi (albo: już śpi). Oni się ubierają, ja szykuję kanapki na przerwy, śniadanie do zjedzenia przed wyruszeniem. W końcu, zazwyczaj tuż przed tym, zanim stracę cierpliwość z powodu opieszałości w zbieraniu się - Krzyś i Anielka wychodzą do szkoły. Potem ubieranie, ścielenie łóżek, oporządzanie Tysiola - pielucha, ubranie, podanie wszystkich zalecanych witamin, czyszczenie kilkakrotne w ciągu dnia buzi z parszywymi aftami, które nie dają się do końca zlikwidować, pranie, odkurzanie po zwierzakach, które gubią sierść jakby postradały rozum, czytanie, gotowanie... jak w tym kociokwiku wypadnie nam coś ekstra - np. wizyta w poradni preluksacyjnej, konieczność przymiarki fartucha do pracy do zrealizowania w ciągu 5 dni, wizyta moja u lekarza, szczepienie bądź cokolwiek, czego nie da się odwlec w czasie - to wszystko staje na głowie. Trzeba dokonać organizacji godnej napadu na bank, zsynchronizowanej w czasie i miejscu, poumawiać opiekę nad dziećmi w razie ewentualnego spóźnienia się nas z miasta do wiejskiej szkoły... ogólnie myślę, że po skończeniu urlopu macierzyńskiego mogłabym organizować od strony praktycznej kampanię wyborczą w USA.
A w międzyczasie usiłuję nadal uskrobać coś dla siebie - głównie wieczorami oraz podczas stania w korkach - zaczęły się potężne roboty drogowe na naszej dojazdówce do miasta.
Oto efekty:
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
Podziwiam nieustająco ! :)
OdpowiedzUsuńAniu - świetnie to wszystko opisałaś! Podziwiam Cię, co piszę nie pierwszy raz :) Chusta jest śliczna! Jadzieńka w czapce też :) Piszesz o praniu pościeli - moja Mała nadal śpi w pampersie, siusiu robi od wiosny na nocuś, ale kupkę... w majtki... Piszę, żeby Cię pocieszyć, bo mnie to akurat mało cieszy... Nie wiem, jak ją nauczyć. A są przecież rówieśniczkami, no może te parę miesięcy jest młodsza od Twojej...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O Matko jaka przepiękna Gail,mów szybciutko co to za cudowna włóczka?? Niedawno tez mnie zaskoczyłaś cudem,które zapierało dech w piersiach,ale teraz padłam po prostu...
OdpowiedzUsuńI biję pokłony dla Ciebie ...Trzeba do prezydenta USA napisac....referencje takie Ci napiszemy,że hoho :-)))
Pozdrawiam,3maj się!
Maja
Nie wiem, kiedy Ty to robisz, skąd siły bierzesz, ale robisz pięknie! Wszystko robisz pięknie!
OdpowiedzUsuńmp - dziękuję
OdpowiedzUsuńasiu - no właśnie, u nas pierwsze posikujące dziecko w tym wieku w rodzinie :) Nie zawsze, ale wtopy miewa - masz zdecydowanie tę gorszą wersję (dla Ciebie do oporządzenia). Wigi sama chodzi do ubikacji, ale ma na to za mało czasu :)
Maju - to estońska wełna (wiem, że teraz są na allelgro różne kolory). Z tym prezydentem - teraz to nie wiadomo, do którego pisać :))))
finextra - siły pochodzą z desperacji by zachować choć trochę siebie w domowej kołomyi (podjętej z własnego wyboru, zaznaczam :)
Podziwiam nieustannie i Ciebie i Twoje dzieła:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Nie od dziś jestem dla Ciebie pełna podziwu. Często masę energii i nerwów kosztuje mnie ogarnięcie dwójki, dodatkowe sztuki na stanie codziennym chyba spowodowałyby moją eksmisję w kosmos ;)
OdpowiedzUsuńNo i podziwiam dzierganie podczas stania w korku :D
Poza tym często myślę, że pracodawcy bardzo dużo tracą nie przyjmując kobiet po urlopach macierzyńskich/wychowawczych do pracy. Organizacja czasu, logistyka... - wiedza praktyczna, przećwiczona, a umiejętność negocjacji i dyplomacji najlepiej szlifuje się w piaskownicy ;)
Trzymaj się Silna Osobo!
kobieto! ta chuste juz zrobiłas- szoooook! kochani kilka dni i takie piekno:) A jeszcze nagranie naszej pogodynki dla TYP Olsztyn! Aniu poprostu wstyd mi się zrobiło i biorę się za robotę:(
OdpowiedzUsuńALe pięknie Jadzia wygląda w tej czapuni:)
OdpowiedzUsuńo rany ale piekna gail:) wiesz,ze ja byc w tym wzorze zakochana. a te kolory wow.
OdpowiedzUsuńczapa malej sliczna a modelka :) pierwsza klasa
tak dobrze ujelas w slowa to co kazda matka czuje (nie tylko blogerka) ja wlasnie powinnam w domu ogarniac a buszuje po blogach wstyd wstyd :)
i podziwiam bo moje poklady cierpliwosci wybuchaja co jakis czas i takie guzdranie itp niestety sa jak kropelka :( az sama na siebie pozniej o te swoje krzyki krzycze
Aniu a z tym posikiwaniem napisze Ci tak- F u nas dlugo mial problem nawet w dzien. zapominal sie czesto itd. dlugo to trwalo,ze byl spokoj ale choc nocami zaczelo byc ok to ostatnie 2 lata mialam walke nocna. wstawalam o polnocy go wysikac. na spiocha to robilam i bylo ok posciel sucha. jak nie wstalam zasikane. sam nie ma w nocy w ogole czucia. lekarz pow,ze do 7rz tak moze byc. a on naprawde wcale sie nie wybudza,ze chce. i dalam sobie spokoj jakis czas temu u tak duzego dziecka wrocilam do gajciochow pieluchowych. niestety nadal sa rano mokre :( a drugi od ponad roku nie robi nocami a jak chce to sie wybudza i idzie czesto calk sam zrobic tylko wraca hmmm nie do swojego lozka :P :P
pozdrawiam