Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
środa, 23 maja 2012
Zatrzymane chwile - widoki
Są takie chwile, które zachowuje się jako obrazy. Brak słów, dźwięków kojarzących się z nimi, przemawiają jedynie za pośrednictwem wzroku. Rzadko ostatnio miewam przy sobie aparat, mało to wygodne. Zabrałam go ostatnio ze sobą na dwór, o tej porze, gdy dzień się już w zasadzie obudził, starsze dzieci już zostały odeskortowane do szkoły, natomiast ja z Jadzią dałyśmy sobie chwilę przed wpadnięciem w wir zajęć.
Światło przesączające się przez liście dębu rosnącego tuż przy tarasie
mój już niemal obsiany i obsadzony ogród - dzisiaj jeszcze załatwiłam kwestię szpinaku, wczoraj - bobu (uwielbiam!!!) Pozostała mi jeszcze tylko - o wstydzie!- rzodkiewka i będę miała wszystko w ziemi. Daje to miłe poczucie wykonanego obowiązku. Aczkolwiek wiem, że to poczucie minie gdy ogród zarośnie chwastami :)))
widok mego zamieszkanego brzucha, już teraz imponującego,(co mnie z lekka napełnia strachem z myślą o wakacjach). Rozmowy, niekończące się drążenia Jadzi, której myli się, kto w końcu ma kogo w brzuchu - ja jej siostrę, czy ona swojego brata :)
Przygotowania do czekającego nas weekendu sakramentów - W sobotę i niedzielę Krzyś przystąpi do spowiedzi i Pierwszej Komunii. Już zaczynamy stroić taras na uroczystość rodzinną :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
I już ładnie szumi na na ogródku:)
OdpowiedzUsuńspokoju przed uroczystością:)
miałam bardzo podobny kredens w rodzinnym domu w dzieciństwie... :)
OdpowiedzUsuńi Twoje zdjęcia w ogóle dzieciństwo mi przypominają.
Od końca: kredens - ach, moje marzenie!
OdpowiedzUsuńKrzysia ściskamy mocno, choć wirtualnie, bo to ważny czas dla Niego.
Brzuszek w sam raz :) A Jadzia cudna jak zwykle :)
Warzywniak masz spory, co to takie liściaste? Rabarbar?
Zabieram się za maila, tylko pooowoooli :)
Piękne tam u Was :)
OdpowiedzUsuńKredens pochodzi z rozbiórkowego domku letniskowego znajomych moich rodziców. Pierwotnie miał być oczyszczony i zdobić naszą jadalnię. Ale okazało się, że zbyt przeszedł zapachem stęchlizny, oraz, że farba wżarła się w pokłady drewna. I że idealnie pasuje w kąt tarasu :)
OdpowiedzUsuńOgród wzrasta, te wybujałe pędy to rośliny, które posadzili rodzice Marcina - nie wiem, co to jest, ale kwitnie kwiatowo - nie jest to warzywo. Rabarbar ma się pojawić u nas jesienią :)