Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
środa, 9 maja 2012
Poduszka o działaniu terapeutycznym
Historia nieco długa. W telegraficznym skrócie przedstawia się następująco:
1. W związku i bez z pojawieniem się kolejnego potomka następuje w naszym domu pandemonium przeprowadzek. Krzyś z Anielką będą mieli rozdzielone pokoje w związku z czym ja muszę się wynieść z dotychczasowej mojej, hmmm, pracowni. Jadzia opuszcza naszą sypialnię zasiedlając pokój sąsiedni, stojący pusty od czasu opuszczenia go przez Krzysia i Anielkę wtedy, gdy przeprowadzili się na górę. Najmłodszy członek rodziny wprowadzi się na jej miejsce do naszej sypialni by po osiągnięciu wieku stosownego dołączyć na jakiś (jaki???) czas do Jadzi.
2. Wigi miała, w związku ze zniwelowaniem skutków wyprowadzki od nas, obiecywane od długiego czasu, nowe łóżko, na którego oczekiwaniu zafiksowała się w sposób wręcz niemożebny u tak małego dziecka. O łóżeczku marzyła, śniła, rozmawiała i pytała, kiedy wreszcie ono będzie.
3. W związku z powyższym, gdy nabyliśmy w końcu ów wymarzony sprzęt okazało się niemożliwym poczekanie na odremontowanie zdewastowanego przez starsze dzieci pokoju - łóżko (ikeowskie rosnące wraz z dzieckiem z białego metalu) zostało złożone i Jadwiś objęła w posiadanie pokój w stanie niezbyt dobrym (to eufemizm stulecia). Za to wyniosła się od nas z ogromnym entuzjazmem, spanie w nowym pokoju okazało się czynnością oczekiwaną od popołudnia codziennie...
4. ... do dzisiejszej nocy, którą to przebuczała ładując się nam do łóżka. O czwartej w nocy zyskałyśmy kompromis wynegocjowany obietnicą uszycia specjalnej poduszki do spania w nowym łóżku, koniecznie różowej. (skąd ona to wzięła?)
5. W ekspresowym tempie, w godzinę powstała więc dzisiaj obiecana powłoczka na ocieplinie do posiadanej szczęśliwie jednej poduszki.
Amen :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No i dziecko szczęśliwe i zadowolone:) rodzice też jak mniemam:)
OdpowiedzUsuńale masz express ;) choc podejrzewam, że sytuacja narzuciła stosowne tempo ;) poducha cudowna! oby rodziła tylko kolorowe sny!
OdpowiedzUsuńrodzice się wypowiedzą po dzisiejszej nocy :)))
OdpowiedzUsuńu nas poduszki nie pomagają. Starsze towarzystwo ładuje się do naszego łóżka i śpi na naszych poduszkach. Nie wiem co to będzie, jak najmłodsza nauczy się wychodzić z łóżeczka, w piątkę będzie nam ciasno :)
OdpowiedzUsuńJa jestem wyrodną matką, nie potrafię spać z dziećmi i eksmituję je z naszego łóżka jak tylko mam na to siłę. Inaczej nie jestem w stanie spać. Musicie powiększyć łóżko - o taką dostawkę :)
OdpowiedzUsuńJa jestem równie wyrodna, ale w nocy zbyt mało przytomna, żeby je wynosić, więc po prostu przesuwam się w kąt albo śpię w poprzek w nogach :) Ale mam nadzieję, ze u Was poduszka pomoże, bo jest bardzo łdana !
OdpowiedzUsuńA Salamandra została Aleksandrą :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie dziś uszyłam małą poduszeczkę, beż specjalnego przeznaczenia, za to różową obłędnie, że aż boli ;) i nie tak śliczną i dopracowaną jak Twoja dla Wigi. Oby spełniła swoje zadanie!
OdpowiedzUsuńMoje mniejsze też łazi... Pół biedy, jak sama przylezie i się do nas wturla (zdarza się, że zasypiam koło Łukasza, a budzę koło Łuśki ;) ), gorzej, jak się w nocy wydziera i trzeba po nią iść... ale nic to, wiem, że to minie ;)
Zdolnaś Ty :) A córcia wygląda na zadowoloną.
OdpowiedzUsuńNa środku poduszki dobrze widzę malunek? Pięknie się też prezentuje taras w tle :)
Elkalena - wyobraziłam sobie Ciebie śpiącą w poprzek w nogach własnego łóżka a dzieci porozkładane na poduszkach - ot i kwintesencja macierzyństwa :)
OdpowiedzUsuńAgata - no fakt, jak już samemu trzeba się zwlec z łóżka po dziecko to jest ta opcja zdecydowanie gorsza. U nas tak się Anielka podchodowo wciskała jak miała ok. 2 lat i była mistrzynią w skradaniu się do nas (zasada: mama się nie obudzi to można spać u niej) i kiedyś ją złapałam w nocy jak do nas szła na palcach i sama sobie palec do ust przykładała szepcząc: ćśśśśś.... :)
nina - ten malunek to jest fragment zasłony - uwaga - SREBRNY i błyszczący - kiedyś nabyłam lekką zasłonę do pokoju dziewczęcego pełną takich właśnie elementów - teraz są jak znalazł :)
A taras to teraz pewnie będzie głównym elementem naszych zdjęć bo wygląda najprzyzwoiciej z naszego otoczenia :))))
Ha, i znowu: skąd ja to znam? :)
OdpowiedzUsuńCóra moja od zawsze spała w swoim łóżku, i tylko wyjątkowo przychodziła do nas - na przykład gdy była chora. Za to syn spał z nami noc w noc do skończenia czwartego roku życia (czyli miesiąc temu). Sam przyłaził, pakował się między mnie i męża i często nawet nie wiedziałam, kiedy to się stało. Aż trzy tygodnie temu mój Małżonek zaproponował Młodemu nagrodę za trzy pełne noce przespane we własnym łóżku. Młody sie tak przejął, że przespał trzy noce bez problemów - i nadal śpi sam!
Poduszka śliczna!!!
Jak Ty umiesz takie rzeczy szyć na szybko, to ja jestem pełna uznania! Jak z reszta zazwyczaj, patrząc na Twoje wytwory :)
Kolor różowy jest sprzężony z chromosomem X, nie wiedziałaś? ;)
rewelka poducha. no jestem ciekawa jak to dalej bedzie. ja od 2 dni walcze z kciukiem.powiedzialam basta (wyrodna matka ze mnie :() pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBellis - co do tego chromosomu to mi wiadomości biologicznych zabrakło - dziękuję. Anielce osłabło jego działanie - przerzuciła się na niebieskości. (Alleluja!!!) Jakbym ja miała dziecko przez cztery lata w łóżku to bym straszną zołzą była bo bym była chronicznie niewyspana :)
OdpowiedzUsuńKoraliki Beaty - życzę powodzenia - u nas jakoś szczęśliwie żadne nie pchało palców do buzi - nie wyobrażam sobie jak dziecku to wyperswadować - przywiązać ręce do tułowia? Obandażować? Zaszyć w kieszeniach? Na tym polu więc życzę powodzenia :)