poniedziałek, 19 lipca 2010

Małymi krokami

Jak pisalam ostatnio, maszyna do szycia jakos mi się na drodze nia ustawiala. Tzn może i się ustawiala, ale na szarym końcu dluuugiej kolejki rozmaitych czynnosci dnia codziennego do wykonania.
ALE: wczoraj nie wytrzymalam: Wigi poszla spać na zadziwiająco dlugo, Marcin byl w domu, więc zająl się starszymi dziecmi. I myknęlam na górę... Ponieważ ambitniejszych form nie mam na razie zamiaru tykać, ot tylko chcialam uslyszeć pracę maszynowego silnika, poszlam najprostszą drogą: uszylam dzieciom okladki na książeczki zdrowia. kolor tych dziewczęcych byl mi narzucony z góry przez Anielkę, która wybrala również material na okladkę Krzysiową. Wyszlo co takiego (oczywiscie, z lenistwa nie chcialo mi się użyć usztywniacza ani też choćby wyprasować, bodajże do sesji uszytych szmatek :))
Wg wieku: Krzys - materialy wszystkie pochodzą z zaslon, synowska okladka ma również plecy :)




Anielkowa - też posiada plecową ozdobę :) - tak się ulożyl material.




No i Jadzia na końcu: jej przypadly w udziale królewskie atrybuty z uwagi na brak nadrukowanych ozdób na jej częsci zaslonki:



2 komentarze:

  1. świetny pomysł...i realizacja :)
    jeśli pozwolisz to odgapię i mojemu Krzysiowi też uszyję :)

    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń