środa, 14 lipca 2010

poranny udój :)

Jako że dzieci moje cudem Boskim wstaly dzisiaj o godz. 9 - a zaręczam, że zazwyczaj przynajmniej jedna sztuka wstaje chociaż 2 godziny wczecniej - moglam, po porannej kawie z wyjeżdżającym do pracy mężem udać się do lawendy mej. Zbiór w koszyku prezentowal się tak klimatycznie, że nie moglam się oprzeć pokusie uwiecznienia go :) Jak i również uwiecznienia faktu tak dlugiego spania potomków naszych... :)

1 komentarz:

  1. Piękna ta lawenda, ja sobie przyrzekłam, że jak skończę budowę, to będę się PŁAWIĆ w polu lawendy za domem, tyle jej wysieję! ;)) Na razie pozostaje mi tylko wzdychanie do tego pięknego zapachu :))

    OdpowiedzUsuń