sobota, 15 stycznia 2011

jejmość poducha :)

Jakiś czas temu - mam mgliste wrażenie, że dość dawno - pokazywałam przepikowaną w części poszewkę na Anielkową poduszkę. Cały urok przedsięwzięcia polegał na tym, że córka ma uczestniczyła czynnie w procesie tworzenia. Otrzymała mianowicie kawałek płótna białego, kredki termoutwardzalne i narysowała obrazek na środkowy panek patchworku poduszkowego.
Obrazek prościutki, kolory podstawowe, całość obrałam w kolorystycznie dobrane ramki, przepikowałam z podwójną ociepliną. I wreszcie wczorajszej nocy - doszyłam jej plecy :)

Po czym podłożyłam jej to do łóżka :)

to zdjęcie zrobiłam ju ż w dzień, Anielka nie sypia w opasce, proszę się nie martwić :)










Podobnie jak w portfelach,, żadna z tkanin nie jest fabrycznie nowa :)

13 komentarzy:

  1. kredki termoutwardzalne -brzmi fascynująco:] gdzie takowe można dostać i jak się nazywają?
    a poducha jest super!

    OdpowiedzUsuń
  2. jaka urocza...i córeczka i poducha :)

    OdpowiedzUsuń
  3. super podusia! widać że będzie kochana podusią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co to te kredki??ale pomysł super!!!i jaka pamiątka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już ktoś to napisał, ale świetny pomysł! Bardzo sympatyczna podusia, pewnie stanie się ulubioną?
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. jedyna i niepowtarzalna!

    Anielka oczywiście też :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyobrażam sobie tę radość :)) W dodatku praca wspólna, brzmi fantastycznie :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne! Kredki termoutwardzalne - super, trzeba sobie takie sprawić! Sdolna mama, zdolna córka - obie zasługujecie na wielkie brawo!!! Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rewelacja Ania!!!Strasznie mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  10. wyjaśniam kredki termoutwardzalne to po prostu kredki do rysowania na tkaninach tyle że utrwala się je gorącem - żelazkiem :) i wtedy się nie spierają :)

    OdpowiedzUsuń