Jakiś czas temu - mam mgliste wrażenie, że dość dawno - pokazywałam przepikowaną w części poszewkę na Anielkową poduszkę. Cały urok przedsięwzięcia polegał na tym, że córka ma uczestniczyła czynnie w procesie tworzenia. Otrzymała mianowicie kawałek płótna białego, kredki termoutwardzalne i narysowała obrazek na środkowy panek patchworku poduszkowego.
Obrazek prościutki, kolory podstawowe, całość obrałam w kolorystycznie dobrane ramki, przepikowałam z podwójną ociepliną. I wreszcie wczorajszej nocy - doszyłam jej plecy :)
Po czym podłożyłam jej to do łóżka :)

to zdjęcie zrobiłam ju ż w dzień, Anielka nie sypia w opasce, proszę się nie martwić :)
kredki termoutwardzalne -brzmi fascynująco:] gdzie takowe można dostać i jak się nazywają?
OdpowiedzUsuńa poducha jest super!
Obie zdolne jesteście;-)
OdpowiedzUsuńjaka urocza...i córeczka i poducha :)
OdpowiedzUsuńsuper podusia! widać że będzie kochana podusią :)
OdpowiedzUsuńa co to te kredki??ale pomysł super!!!i jaka pamiątka:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł i piękny efekt!:)
OdpowiedzUsuńNo i się udało :)
OdpowiedzUsuńJuż ktoś to napisał, ale świetny pomysł! Bardzo sympatyczna podusia, pewnie stanie się ulubioną?
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
jedyna i niepowtarzalna!
OdpowiedzUsuńAnielka oczywiście też :)
Wyobrażam sobie tę radość :)) W dodatku praca wspólna, brzmi fantastycznie :))
OdpowiedzUsuńGenialne! Kredki termoutwardzalne - super, trzeba sobie takie sprawić! Sdolna mama, zdolna córka - obie zasługujecie na wielkie brawo!!! Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńRewelacja Ania!!!Strasznie mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńwyjaśniam kredki termoutwardzalne to po prostu kredki do rysowania na tkaninach tyle że utrwala się je gorącem - żelazkiem :) i wtedy się nie spierają :)
OdpowiedzUsuń