wtorek, 24 kwietnia 2012

Niedziela tarasowa

Stało się - mamy już gdzie usiąść na podwórku nie ryzykując wpadki Telimeny - mrówki wieżowca tarasu jeszcze nie zwąchały. Poprzednią niedzielę - dzień zapowiadający się piękną pogodą - rozpoczęliśmy właśnie na tarasie. Wyciągnęliśmy koce, poduszki, książki - jeśli ktoś miał ochotę i oddaliśmy się miłemu świętowaniu. Pozostało jeszcze zaolejowanie desek by zabezpieczyć je przed pogodą - i nami. Dorobienie barierek w bardziej niebezpiecznych miejscach - jakby nie było wisi nad skarpą. I można cieszyć się błogosławionym lenistwem. Oczywiście w rozsądnym (czyli dostępnym) zakresie.
Od wczoraj mamy w domu pirata płci żeńskiej. Anielka dała się zakolczykować. Marzyła o tym od dawna i prosiła o to bardzo. Tyle, że zapał do piercingu minął po zrobieniu pierwszej dziurki. Drugiej sobie już przebić nie dała.I tak mamy w domu córkę połyskującą z jednego boku :)

7 komentarzy:

  1. Ciekawe, czy Anielka jeszcze zmieni zdanie i będzie chciała drugi? Ale tak, to oryginalnie! Pamiętam jak ja sama błagałam rodziców o kolczyki i z okazji 11 urodzin miałam przekłute uszy, ale byłam dumna!
    Taki taras, świetna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  2. WIELKA pochwała dla Wykonawcy tego pięknego tarasu. U nas latem życie toczy się na tarasie i wygląda na to, że u Was też tak może być, tymbardziej że widok z tarasu jest chyba cudny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Domka 5 lat chodziła z jednym kolczykiem, bo wyjąć też go sobie nie dała. Teraz ma 6 w jednym uchu. Zazdroszczę strasznie takiego tarasu, pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny taras. Cudeńko.
    Zazdroszczę strasznie...

    OdpowiedzUsuń
  5. CU@5 - no właśnie, mam obawy, że ból przy przekłuciu pierwszego ucha ją zniechęcił. Nie boleję nad tym, bo kolczyki nie były moim marzeniem. Trwamy w oczekiwaniu na decyzję Anielki - coś dzisiaj przebąkiwała, że może jednak ten drugi spróbuje...

    Antosia - sama chylę czoło przed mężem bo też i się ze swoim tatą napracowali - popołudniami, weekendami. No i cieszę się na te ciepłe dni...

    Beata - o mamo, może to tyle trwać? A my się właśnie tym pocieszaliśmy, że lepiej jeden niż kilka w jednym uchu :))))

    Duditko - w imieniu męża mego - dziękuję za dobre słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. piekny taras...a ucho no coz..przyjdzie czas ,ze zacznie dziurkowac dalej...ale to pewnie troche potrwa..pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękny taras, zazdroszczę :)
    Zwłaszcza że pogoda w najbliższych dniach ma podobno sprzyjać leżakowaniu :)

    OdpowiedzUsuń