poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Odżyłam!

Wróciłam do grona śmiertelników :) Mogę już wejść do pokoju z materiałami i maszyną i nie zwiać stamtąd niczym struś - pędziwiatr, mogę bez lęku zaglądać do mojej skrzyni wełnianej, mogę stanąć przy desce do prasowania i nie czuć się jak na galerach... życie wróciło!!! Udało mi się w związku z tym doprowadzić do końca sweterek dziergany przez miesiąc - jeszcze lepszy rekordzista niż fioletowa chusta. Prościutki, z kupionej wieki temu prutej bawełny (z jakiegoś powodu nie lubię robić z bawełny) miał załatać dziurę odzieżową naszego dziecięcia najmłodszego. Wcisnęłam ją wczoraj weń, dość mocno protestującą (pogoda była ładna i dzieci rozebrane biegały podlewając ogród) ugłaskując ją obietnicą, że to tylko na chwilkę. Sweter jeszcze nie moczony, rozłazi się więc na brzuchu (bawełna lubi się rozciągać, więc robiłam go na styk). Za to spod niego widać zajawkę tego, czym Was uraczę next time - naszyłam dziewczynkom legginsów - podobnie jak rok temu, z koszulek. U nas to najbardziej praktyczne rozwiązanie odzieżowe. Ale sesja legginsowo - tarasowa (tak, mąż skończył w zasadzie prace :) już nie dzisiaj bo lecimy do miasta - a jakże - do dentysty...
Pozdrawiam Was deszczowo - u nas dzisiaj leje, aż miło...

9 komentarzy:

  1. bardzo ladny sweterek...a bawelna dobrze sie nosi...dzieci lubia takie sweterki...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest przepiękny!!!! Oglądałam też z dziesięć postów wstecz i oczywiście jestem zachwycona!!!! Cuda tworzysz -cuda!!!!!A zdjęcia tata ma nową komórkę genialny!!!!:)Pozdrawiam serdecznie Ciebie i Twoją rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczna ta Twoja najmłodsza i śliczny sweterek, będzie praktyczny, oddychający:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekny sweterek, a modelka jeszcze piekniejsza :o))
    Ja bardzo lubie dziergac z bawełny :o)
    Pozdrawiam również deszczowo :o(

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja pozdrawiam Cię słonecznie
    fajnie, że już Cię nie odrzuca od robótek
    sweterek cudny

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja lubię bawełniane sweterki - nie trzeba cudować z praniem :D
    Ten jest bardzo ładny i cieszę się, że odżyłaś :*

    OdpowiedzUsuń
  7. persjanko - mam nadzieję, że lubią, bo wczorajszy test (zwalam na temperaturę) nie gwarantował zachwytów :)

    malaala - buziaki :)

    Robótki Marleny - podwójnie: dziękuję :)

    Katarzyna - a u nas się właśnie przejaśniło - lało całe przedpołudnie a w końcu przestało. Może z tą bawełną jeszcze się kiedyś nawrócę...

    kasia - TERAZ to i ja mam słońce :)

    Elkalena - no właśnie, muszę zobaczyć jak się moja nowalijka sprawdzi w noszeniu i praniu i wtedy powiem, jak mi z tą bawełną idzie. Ogólnie mi się ona kojarzy jako coś co nie trzyma fasonu. Obym się myliła. A Ty jesteś aktualnie w jakim stanie...? :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, te hormony :)
    Cieszę się, że Ci nieco puściło, ze względu na Ciebie i Twoja rodzinkę, ale też ze względu na siebie, bo lubię Twoje posty :)
    Sweterek jest uroczy, zwłaszcza na małej modelce.

    OdpowiedzUsuń
  9. Hurra! :) (pomijając dentystę, oczywiście).

    OdpowiedzUsuń