Jak zapowiedziałam: zieloniutka. Dzisiaj wyszłam przed dom by zrobić zdjęcia, ale chusta okazała się nadal być bardziej nasycona w kolorze niż nasz trawnik... Najcieńsza z moich dotychczasowych - w motku 100 g jest niemal dwa razy dłuższa nić niż w dotychczas używanych wełnach bądź włóczkach. Miewam nawet problemy z zebraniem oczka z grubego drutu bo się ładują po dwa po trzy naraz.
Nastrój wielkanocny podtrzymuję i do zdjęcia wykorzystałam koszyczek do święcenia pokarmów/ sypania przez Anielkę kwiatków na procesji - co miało miejsce na Rezurekcji. Wbrew mym obawom wcześniejszym, dodam jeszcze, udało nam się uczestniczyć w niemal całym Triduum z całą trójką dzieci - ewakuacja nastąpiła tylko raz - w Wielką Sobotę, ale za to już po wszystkich czytaniach, co uznaję za sukces rodzinny :) Koszyk posiada dwie doszyte wstążki na szyję, stąd takie białawe coś po bokach, szkoda mi ich było odpruwać do zdjęć, zaraz będzie potrzebny na procesję w Boże Ciało, ponieważ Anielka szykuje się na tę uroczystość już od jakiegoś roku :)
.jpg)
Aniu, nareszcie. witaj po świętach :)
OdpowiedzUsuńWygląda jak piękna, wiosenna trawa :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja patrząc na miniaturkę, myślałam że to jest trawa ... Piękny kolor :)
OdpowiedzUsuń