piątek, 28 stycznia 2011

podsumowanie

Rozpocznę od wczorajszego farbowania.
Preludium stanowi zdjęcie, które, jesli nie zmęczy Was już na samym początku oglądania, będzie oznaką, że przebrniecie i przez resztę - bo zdjęć dzisiaj dużo. A to najtrudniejsze :)
Oto brunatny merynos poddany działaniu turkusu - jak pisałam, barwnik jest widoczny na jaśniejszych nitkach a ich jak na lekarstwo :) Więc proszę się doszukiwać - na większych zdjęciach widać.



CZerwony pomarańcz :)
Mnie się podoba. Stanowi antidotum na widoki za oknem.
Chociaż - nie antidotum. Uzupełnienie - mnie się widoki za oknem podobają.






Z cyklu: co mam na drutach. Chustę mam pasiastą, więc bezdziurkową :)


Torba niemal zakończona. pozostał mi tylko pasek, którego nie miałam jeszcze kiedy uszyć. Ale - ponieważ nie mogłam się doczekać, by ją pokazać, pożyczyłam pasek od innej - zbyt długi. Wrzucę całość jak dorobię pasek. Teraz elementy - nitek też nie miałam czasu poobcinać. :)











Wracając do tematu wczorajszego wpisu - Krzyś dzisiaj usmażył nam placki na obiad - ja zrobiłam ciasto, po czym zostałam wyproszona z kuchni :) Aaaaale mi było dobrze! :)

3 komentarze:

  1. Mnie te,turkusowe refleksy bardzo się podobają. Poza tym myślę,że jak zrobisz z tego nitkę będzie widoczny wyraźny odcień turkusu.
    Torba superaśna, podobnie jak reszta!
    No i u mnie też gotował syn - tylko troszkę starszy :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ann pokaż całą pasiastą chustę :P Zapowiada się super!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze twierdziłam, że Twój Krzyś to SKARB. Uściskaj młodego gentlemana od nas!

    OdpowiedzUsuń