Wreszcie mogę powiedzieć, że wróciłam do normy wykonawczej. Wczorajszego dnia podkleiłam i powycinałam, natomiast wczorajszej nocy uszyłam trzy portfele. Bardzo mi się dobrze nad nimi pracowało, mam wrażenie, jakby w końcu opadły ze mnie resztki ciążowej niezborności (w sam raz na trzeci trymestr...) Męczyłam się nieco z doborem kolorów, jakoś trudno mi było wyobrazić sobie efekt ostateczny, aczkolwiek generalnie wszystkie mi się podobają. Na tyle, że, może ten pierwszy zostawię sobie...? :)
Kończąc wpis biję się z myślami; ruszać do mycia okien już teraz czy za jakąś godzinę...? :))))
Świetne portfele, mi najbardziej podoba się ten niebieski :)) Jeśli za coś od razu się nie zabierzesz, później będzie jeszcze ciężej... ;))
OdpowiedzUsuń:) Właśnie już jestem po umyciu pierwszego - wyszłam z tego samego założenia :)
OdpowiedzUsuńŚwietne portfele, ten w aniołki bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Genialne! Ja zostawiłabym sobie aniołkowy. :)
OdpowiedzUsuńA możesz zdradzić, czym usztywniłaś portfele?
grubą flizeliną z klejem
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
OdpowiedzUsuńHuraaa, portfele wróciły :) Nie mogę się napatrzeć na te Twoje prościutkie, równiutkie szwy. Ja tak nie umiem.
OdpowiedzUsuńswietne portfele..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńBardzo ładne portfele, podziwiam taką precyzyjną robotę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń