niedziela, 9 stycznia 2011

druciary zrozumieją...

Wędkarze tak mają. Jak jeden powie że znalazł super miejsce, gdzie ryby same skaczą na haczyk, to fakt ten należycie doceni tylko drugi wędkarz. Osoby spoza tematu zapewne rzucą zdawkowe: "ach tak? To super" po czym zaczną opowiadać o tym, co wczoraj widziały będąc na mieście. A wędkarz ze swoją radością pozostaje sam....
Z kim się więc mam podzielić moją radością, jak nie z innymi osobami, którym druty niemal przyrosły do kończyn górnych? Kochane, za mikołajowe pieniądze zamówione dotarły do mnie 3 pozycje z Amazona. Zaraz o nich napiszę więcej, na początek jednak wkleił mi się portfel - ostatni z zapowiadanej szóstki, który miał być na końcu wpisu, ale blogger znowu zmienił opcje pisania i przesunąć zdjęcia nie mogę. Więc oto portfel mieszanka dzinsu oraz brązowej drukowanej z błękitną koronkę tkaniny.



A teraz moje upragnione zdobycze:





Pierwsza - składająca się w całości z różnymi technikami wykonywanych bloków, wykorzystywanych następnie w rozmaity sposób:


a oto zawartośćw pigułkach trzech:





o estońskich szalach - klasyce niemal nic nie będę pisała





a trzecia książka zawiera wzory rozmaitych, brzydko powiem, duperelków od czapek dla dzieci przez wisiory, rozmaite mitenki, szale, chusty po skarpety. Czyli 101 pomysłó na wykorzystanie resztek :)









roztopy u nas potężne, wczoraj mąż w godzinach 14.30 - 16.30 wyjeżdżał samochodem spod domu. (nie pomyliłam się - trwało to bite dwie godziny) topiąc się błocie pośniegowym. Atrakcji nam nie brakuje :)

sobota, 8 stycznia 2011

pierwszyzna

Ostatnio zaczęłam przecierać szlaki dotąd przeze mnie niezmierzone. Jako jednostka obdarzona rodziną nie mam co marzyć o wyprawach w amazońską dzicz, posiłkuję się więc tym, co mi pozostało (na co wcale nie narzekam). Otóż, proszę Państwa, postanowiłam zmierzyć się z rękawiczkami. Pierwszy raz. Najpierw były mitenki, bez palców, zakończeń etc. Teraz te - jednopalcowe. Może kiedyś... kiedyś.... zawezmę się i zmierzę z pięciopalcowymi? Moja prywatna Korona Ziemi? :)









Dzięuję za komentarze, Kochane moje, z tą dziewczynką kolejną to raczej jeszcze poczekamy (oby!) bo Jadziszon swoją wszędobylskością, wyciąganiem wszystkiego z szafek, włażeniem na wszystkie pionowe powierzchnie i niepohamowanym bazgraniem po ścianach daje nam wrażeń tyle co dorodne trojaczki. Sweterek na razie spotka inny los :)
Bardzo mi miło otrzymać propozycje wymiankowe, niestety, dziewczyny, na razie schodzi mi w zasadzie wszystko na pniu. Jedyna wymiana, którą udaje mi się właśnie finalizować ma dość długie korzenie, właśnie te rękawiczki oraz portfel z tejże edycji na nią się załapię. Jak tylko będę miała jakieś naddatki, dam znać, dobrze?
Sylla, lamówka mi nie uciekała spod nitki, bo jej nie ma :) - to jest zawinięty dolny brzeg portfela - na zdjęciu wychodzi krzywo, bo w tym miejscu jest zgrubienie (trzy warstwy kieszeni), ale to tylko tak wygląda - Janome łapie wszystko - to jest po prostu cud techniki szwlaniczej :)

piątek, 7 stycznia 2011

dzisiaj zakończone

Właśnie wstałam od maszyny poganiana okrzykami świeżo obudzonej Jadzi. Skończyłam 5 z sześciu przygotowanych portfeli. Zdążyłam je jeszcze uwiecznić w biedu i piszę już z siedzącą mi na kolanach i spacyfikowaną wczorajszym gofrem Wigi. Oto one: w 100 procentach czysty recycling, w poprzednich wcieleniach okrywały, zasłaniały i ozdabiały różne rzedmioty:



















U nas doszło do mega odwilży, śnieg jeszcze nie zdołał stopnieć w całości, więc mamy białawą pokrywę już zlodowaciałą w górnej części pokrytą grubą warstwą wody. Kalosze jeżdżą po tym jak ta lala :)))
Dziewczyny, jesli chodzi o bolerko, to faktycznie szkoda mi pruć, ale cóś zrobić, skoro przymałe (kolejną dziewczynkę? :) Chyba, że dogadam się z Odynką... :))))
Asiu305 cóż da pliska, skoro na brzucholcu grubaśnym się nie dopina... Odchudzić? :)

środa, 5 stycznia 2011

porozgrzebywane

Jakos nie mam co pokazywać ostatnio - mam calą masę pozaczynanych rzeczy - w tym dwie torby, 6 portfeli (sic!), poduszkę, sweterki, chusty, planowane rękawiczki... Bieda z tym, że nie mogę się zebrać aby cos dokończyć. Udalo mi się to z jedną rzeczą - dlatego wrzucam ją na dobry początek. Wykończona, ale nie - ZAkończona - nie powciągalam jeszcze nitek :) Oto komin, robiony wg wzoru z Sandry lub innej druciarskiej gazetki z tegorocznej jesieni (w zasadzie to ubieglorocznej) Nie napiszę tytrulu, gdyż gazetka gdzies mi w domowym chaosie znikla chwilowo a nie pamiętam, jaka to byla - w każdym razie bardzo fajny numer :)
Komin ma w zamysle być takim do naciągnięcia na ramiona i glowę. Dlatego dól ma zdecydowanie szreszy od góry. Miękki jest, co natchnęlo Jadziątko do czynnego, nieopanowanego udzialu w sesji :)







A oto rzecz, którą pokazuję, zanim ją spruję; kupiłam jakiś czas temu malutki kłębek włóczki - nalutki, bo już kiedyś użyty :) Wystarczyć miało - według mych obliczeń akurat na bolerko dla namnjiejszego gabarytowo ciałka w naszej rodzinie. Urzekły mnie kolory. No i mnie podkusiło, żeby pokombinować, by te pasy poukładały się symetrycznie w obu częściach sweterka. Czyly - maksymalnie bezszwowo. Wyszło coś takiego - szew, który widnieje na wysokości klatki piersiowej planowałam zakryć koralikami, tasiemką czy czymś takim. Nawet mi się spodobało...

... tyle, że jest za małe :) Tzn Jadzia w nie wchodzi, ale wchodzić mogłaby tylko przez krótki jeszcze czas :) Więc będzie się pruło. I albo robiło od nowa albo będzie coś nowego...?




środa, 29 grudnia 2010

nocą się udziergały...

... mitenki kolejne - pokazuję je, jako że nieco inaczej je wymyslilam niż te poprzednie - przedlużylam sciągacz.
Zdjęcia tylko znowu lipne - wyskoczylam w kaloszach na snieg by pstryknąć je w domu pozostawiając dzieci pod opieką pracującego (na urlopie, grrr.) męża, więc bawić się w ustawianie nie bylo czasu.


wtorek, 28 grudnia 2010

Żabowo

Chyba już mogę...? Prezentowa torba z ręcznym malowidlem dla malej milosniczki froszów :) Tylko jedno zdjęcie, więcej nie zdążylam zrobić przed jej wyfrunięciem z domu.



Rodzice nadal oczekują rzeczoznawcy z ubezpieczalni. Drzwi, w każdym razie wymienić muszą :(
A co do reniferów oraz skrzydel - uszycie ich, wbrew pozorom jest proste, przy najbliższej okazji postaram się porobić zdjęcia etapom produkcji, może komus się przyda?

poniedziałek, 27 grudnia 2010

poświątecznie

Baaardzo ambitnie tytul posta mi wyszedl :) Wychodzą konsekwencje starej prawdy, że przepelniony żolądek źle wplywa na myslenie... Więc tylko zdjęcia ostatnich, w Wigilię kończonych prezentów dla bratanicy i bratanków dwóch wklejam.
Dodam tylko, że Swięta byly cudne, mimo deszczu pokapującego w Wigilię. Jedyne, co popsulo atmoswerę, to fakt, że moi rodzice w drodze na Wigilię do nas zostali po ciemku staranowani przez nadjeżdżający z przeciwka samochód, który znisdzczyl im cale drzwi od strony kierowny - zjechal na ich pas ruchu. I zniknąl w ciemnosciach nie pozostawiając po sobie nawet wrażenia, co to byla za marka, kolor, o rejestracji już nie wspominając. Szczęsciem w calej sytuacji byl fakt, że jechali bardzo wolno (szklanka na drodze) i nic im osobiscie się nie stalo. Ale przykro, tym bardziej, że sprawca nawet się nie zatrzymal.





czwartek, 23 grudnia 2010

Boże Narodzenie



Życzę Wam prawdziwego Bożego Narodzenia - niech stanie się Ono źródlem sily i radosci w życiu.

wtorek, 21 grudnia 2010

kominowo - śnieżno - anielsko...

Witam, po przerwie - i - zapewne - w związku ze Swiętami - przed przerwą :)
U mnie dzisiaj - jak w temacie - zaczynam od skończonego wczoraj komina robionego z potrzeby sytuacji - prawe oczka cięgiem moglam robić sobie w ciemnym pokoju, w którym siedzę wieczorami z zasypiającą Jadziną. No i zrobilam :)
(zdjęcia dzisiaj niezbyt dobre, gdyż nielaskawe oswietlenie zimowe sklanialo do użycia lampy)




Druga rzecz z kolei - nadal trwająca u nas zima - tym razem dam Wam nacieszyć się naszą ekscytacją na widok plugu snieżnego... jakiez to cudo jest...




I ostatnia zajawka - wczoraj uszyte i już darowane córce naszej wspólnej chrzestnej skrzydla anielskie. Nieco kolawe jeszcze - jako nie dogadalam się chyba z wypelnieniem. Jako modelka - oczywiscie - Aniella - któż lepiej by pasowa do anielskich skrzydel (poza tym, że przecież MUSIALA jes przymierzyć :)




Kończę, życzeń jeszcze nie skladając, liczę bowiem, że uda mi się tutaj jeszcze zajrzeć.

niedziela, 12 grudnia 2010

przedszkolak w męskim stylu :)

Oto torba na niezbędnik Pewnego Przedszkolaka. PANA Przedszkolaka, jak wynika z zastosowanego wzornictwa. Więcej nie napiszę, niech mówi sama za siebie :)