Wichura wyrwała nam bramę. Tzn. wyrwałą mechanizm otwierający, umocowany na wielgachnych śrubach. Dzisiaj jest jeden z tych dni, w które człowiekowi trudno jest utrzymać pozycję pionową a torby same uciekają z rąk. A my popołudniem - do miast na Warmię. Z drutami, na których ym razem mam Jadziową sukienkę. Chyba muszę w końcu udziergać jakiś sweter dla Krzysia, pomysł już mam - pasiasty raglan robiony - a jakże - od góry.
Na razie skończyłam shalom mini - dla Anielki, jak się okazało :)
No tak czekałam, dla której córy będzie! Śliczny shalomik! Anielka ubrana w eteryczną spódniczkę i kalosze do tego, bomba!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
no, przecież królweny ubierają się zwiewnie nawet do pracy w polu! :)
OdpowiedzUsuńach jak cudnie:D Aniu zrobisz mi kiedyś takie sweterki?:)
OdpowiedzUsuńczemu nie? :)
OdpowiedzUsuńPiękny sweterek! w polaczeniu z ta zwiewna sukienką jest taki romantyczny :)
OdpowiedzUsuń