czwartek, 6 października 2011

baby gail w winnych czerwieniach

Ponieważ wełny w skrzyni się przestają mieścić wykańczam resztki. Kłębki pozostałe po "dorosłych" chustach dobrze się sprawdzają jako źródło surowca dl chust dziecięcych. Powstała kolejna gail dla dziewczynki tym razem w głębokiej winnej czerwieni. Włóczki tej używałam kiedyś nagminnie, jedna z najbardziej miękkich mieszanek wełny z akrylem. Kolor najlepiej widać na trzech pierwszych ujęciach





A wszystko poniżej to już wolna amerykanka w wykonaniu Anielki, która prezentuje swój nowy nabytek - przyjaciółka przywiozła z gór materiał ludowy na spódnicę na tańce - wyszła nam w zasadzie Warmianka jakby podhalańska z lekka, ale tym się mało kto przejmował :) Kiecka świeżo spod maszyny:


Te niebieskości na Anielkowych nogach to plastry korygujące uciekające do środka stopy. Takie długofalowe działanie połączone w codzienną gimnastyką. Niestety, pierwszy plaster już pierwszego dnia do połowy oberwała żądna doświadczeń Jadzia. Czekamy więc przyszłego tygodnia na nowe obklejenie.




Zdrowi jesteśmy już. Od środy rotawirus uznajemy za niebyły. Za to tego dnia Anielka przycięła sobie potężnie palec drzwiami od samochodu Marcina a Jadzię dopadł kleszcz, który umieścił się w najbardziej niedostępnym miejscu - wlazł jej do pępka. Usuwaliśmy go jej w nocy przez sen, chwała Bogu, że śpi jak słoń. A palec, nie wiem jakim cudem okazał się tylko mocno stłuczony.
Jeszcze trochę, biorąc pod uwagę nasze wakacyjne przejścia, i nam niebieską kartę założą...

13 komentarzy:

  1. super, ze po chorobsku juz. a chusta przesliczna i spodniczka tez. mialam podobna jak bylam w wieku Anielki.

    zapraszam takze na swoj blog do wiernego obserwatora i komentatora :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znajomo mi wygląda ten czerwony materiał, znam ten motyw :)
    Gail wyszła piękna, co to za włóczka? Śliczny kolor!

    W temacie wypadkowym napisałabym, że macie więcej szczęścia niż rozumu, ale że Cie osobiście nie znam a nie wypada mi ubliżać Nieznajomym, to nie napiszę ;) ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście chusta obłędna. Też chciałabym sie dowiedzieć jaka to włóczka, jeśli pamiętasz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chusta przepiękna i kolor i wzór!!!!A co do przytrzaśniętych palców dobrze ,że na tym się skończyło , ja ostatnio zostałam z synkiem koleżanki na 3 godziny i też mieliśmy tego typu wypadek tyle,że mały wsadził paluszek w zawiasy w drzwiach oj bez szpitala i operacji się nie obyło,gdyż paznokieć by mu nie odrósł :" brrr trauma jak sobie to przypomnę .Ale mały śmieje się na mój widok ,ale odechciało mi się się pilnować dzieci :) Wolę teraz trzymać się z daleka!!!;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anka - dziękuję

    Koraliki Beaty - ten materiał taki ponadczasowy jest, też taką miałam :) Ja do Ciebie zaglądam, tylko fakt, że biżuterią to bardziej platonicznie się interesuję to i mało mam do powiedzenia. Ale może czas to zmienić i się zainteresować dogłębniej? :)))

    Bellis - no, że Tobie ten wzór bliski, to się nie dziwię, Ty zdaje się (ex szwedzka) Krakowianka? :) O tym szczęściu to ja sama wiem, komu by przyszło do głowy, że córka będzie chciała zamykać drzwi od samochodu bez pośrednictwa klamki... To już palce Boży nad nami czuwa...

    Kasiu z Podlasia - ta włóczka to himalaya kasmir (wiem, że bywa a może i jest - na allegro. Turecka włóczka w ślicznych kolorach.

    malaala - wiem, córka mojej koleżanki w wieku czterech lat bawiąc się w samochodzie sąsiadki z dziećmi też uległa takiemu wypadkowi. Nie ma dwóch palców... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeglądając Twój wpis zastanawiam się jak to się stało że nie zrobiłam jeszcze gaila w tym kolorze a wełna leży i czeka ; super kombinacja gail+ piękna czerwień

    OdpowiedzUsuń
  7. Chusta śliczna i zdjęcia cudne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekstra! Jakby Leoś był dziewczynką, to bym u Ciebie zamówiła takie cudo :) Na razie zostaje mi podziwianie. Pozdrowienia! Marysia

    OdpowiedzUsuń
  9. violaslomka, jak robiłam, to też się dziwiłam, że dopiero teraz sięgnęłam po ten kłębek :)

    Asiu - dziękuję bardzo :)

    Marysia :)) Chociaż wirtualnie się pospotykać możemy... tylko relacje z leosiowych szpitalnych przebojów zbieraliśmy - zawsze można mu takie skarpety zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chusty są przepiękne :) Przeglądam tego bloga i tak jakbym troszkę swój dom widziała - żurawiny, dynie... :)
    A! i też mieszkam na Warmii na jej południowym skraju...

    OdpowiedzUsuń
  11. przepiękna chusta, wydaje się, że idealna dla Twojej Córy, rewelacja ;)

    OdpowiedzUsuń