Doby w dobie za mało mi. O dziwo, fizycznie nadal daję radę bez większych problemów - umyłam nawet okna w kuchnio - jadalni salonie (bywalcy wiedzą, ile ich jest :) ) i nie odczuwałam z tego powodu zbytniego dyskomfortu. Natomiast mój problem polega na tym, że północ zbyt szybko pojawia się na zegarze. A wtedy już rozsądek każe się położyć bo perspektywa powstania po szóstej rano każe jednak zachować pewien umiar w działalności.
Wiele rzeczy robię, skończyłam wczorajszej nocy MArjorie shawl z cudnej botany lace natomiast nie WYkończyłam go. Tzn. zblokowałam, owszem, ale powiewających nitek już nie zdołałam pochować. W związku z tym, robiąc dzisiaj pędem zdjęcia (gazpacho musiałam skończyć na obiad) poukrywałam nici pod chustą bądź za manekinem. Byc może czyjeś wprawne oko je dostrzeże.
Zafascynowana poczynaniami autorki tego bloga pierwszy raz w życiu zachwyciłam się haftem - umiejętności traktowanej przeze mnie dość mocno po macoszemu. A ponieważ mam u siebie morze lawendy wymagającej przerobienia (kolejna czynność pochłaniająca wiele, wiele godzin pracy, jako że krzaczków mam niemal sto) a w tym roku porzuconej nieco ze względu na mój brzuch, druty, dzieci, dom, szycie etc., przegapiłam czas przerobienia jej na wrzeciona. Część mi się udało, natomiast była to część mizerna. A roślina dała w tym roku czadu... I tutaj wracam do wspomnianego haftu - postanowiłam susz uzyskany z zioła pozamykać w woreczkach - tym razem nieco bardziej ozdobnych. I tak oto pierwszy raz zasiadłam z igłą do haftu w ręku... Wyszły mi na razie trzy sztuki, suszu mam jeszcze na kilkadziesiąt a może i ponad sto (jeszcze nie obrałam wszystkich kwiatów)
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
Podziwiam kondycję! Patrząc na tempo Twojej pracy, zaczynam się wstydzić mojego ślimaczenia się z robótkami. Może powinnam zajść w ciążę? ;P
OdpowiedzUsuńChusta jak zwykle piękna, kolory - cudne! I haft bardzo mi sie podoba, nigdy tak nie haftowałam, zawsze krzyżyki albo richelieu, a widzę że jeszcze tyyyle przede mną!
Eech, tempo - dopiero sobie przypomniałam, że wiszę Ci maila - z tempem ślimaczym. Ciążę polecam, tak w ogóle, ale niekoniecznie na robótki - przez pierwszą połowę, przypominam, nie robiłam NIC. Kiedyś usiłowałam zgłębić krzyżyki, ale jakoś mi nie szło. Chyba nam nie po drodze :)
OdpowiedzUsuńChusta jest cudowna i śliczne woreczki poszyłaś i wyszyłaś:) Moja lawenda niestety zmarzła tej zimy a nowa jakoś mizernie kwitnie, zaledwie kilka kwiatków puściła, co prawda jest młodziutka więc mam nadzieję, że w przyszłym roku wymienię stare na nowe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Jakie piękne kolory...
OdpowiedzUsuńPiękna chusta. Bajeczna po prostu :-)
Cudo stworzyłaś.
Hafty śliczne :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Robótki Marleny - zmarznięta lawenda potrafi odbić póżną wiosną - latem. Nauczyłam się nie usuwać zbyt szybko umęczonych mrozem roślin, bo one potrafią zakwitnąć częściowo w roku przemarznięcia a następnie - przycinane odpowiednio - potrafią wrócić do formy. Wychodzi to nieco szybciej i taniej niż inwestowanie w nowe krzaczki,k które kwitną w całej okazałości po kilku latach. Moje tegoroczne siewki maja po JEDNYM kwiatku :) (z własnej, jesiennej rozsady)
OdpowiedzUsuńKasiu - Im dłużej miałam tę wełnę na drutach tym bardziej mi się podobała :) I te kolory, które wydawały mi się pierwotnie zbyt mało wyraziste. W całości nabierają wyrazu :)
Hafty - to chyba jeszcze za dużo powiedziane, ale dziękuję :))) Na blogu, który pokazałam - tam są cuda dopiero... ech...
Wspaniale wyszły Ci te hafty! Tak uroczo wyglądają w połączeniu z koralikami. Woreczki prezentują się dzięki nim niezwykle delikatnie i subtelnie. Czekam na ciąg dalszy, bo tak dobry początek może tylko zwiastować kolejne udane realizacje:) Zafascynowała mnie ta chusta! Wygląda jak delikatna, tęczowa mgiełka:)
OdpowiedzUsuńchusta piekna..woreczki urocze...az zapachnialo..pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńFantastyczna!!!A kolorki cudnie się mienią!!! Zawsze brak tych godzin w dobie :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń