poniedziałek, 22 marca 2010

Ekstremalnie

Dzisiaj będzie dwubiegunowo. Jedno ekstremum jest optymistyczne, drugie - dołujące. I tylko nie wiem, od którego zacząć.
Zacznę od gorszej rzeczy bo po niej to może być tylko lepiej...
Najmłodsze nasze dziecię ma zapalenie oskrzeli. Leczone w domu, na szczęście, wydaje się pooooowoli wychodzić z najgorszego etapu choróbska, niemniej widok półrocznej dyszącej i kaszlącej małej kluchy nie jest widokiem radującym serce. Za to mam tydzień odroczenia z pracy - tyle pocieszenia.
Druga rzecz, ta, która mnie raduje w chwilach strapienia znajduje się na naszym pięterku. Pisałam wcześniej o planach ogrodowych. Wszystkie wzięły w łeb :) Zakupów dużych roślinnych w tym roku nie będzie ponieważ większość kasy na nie przeznaczonej utopiłam w - uwaga - sześćdziesięciu sadzonkach lawendy, które stoją sobie grzecznie i czekają na wiosnę :) :) :)
I w tym wszystkim pocieszające jest to, że choroby mijają. A lawenda jest wieeeeeloletnia :)


6 komentarzy:

  1. Z całych sił kciuki za zdrówko Maleństwa trzymam! A lawenda, no baaaaaaaa, coś wspaniałego!! :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli już wiadomo do kogo zgłosić się późnym latem po lawendę do woreczków zapachowych?:) Od pewnego czasu Cię podczytuję, ale co rusz mi komentarze wyrzuca, bo nie pamiętam o haśle zabezpieczajacym...moma nadzieję, że tym razem się uda;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdrówka Malutkiej jeszcze raz. życzy ciotka z podobnym stanem:)Lawenda- super.

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja dołączam się do życzeń zdrowia dla Maluszka.
    Lawendy zazdroszczę po cichutku. I mam pytanie - czy ona jest mrozoodporna? Bo nie znoszę przykrywania krzaków na zimę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze: wygląda na to, że przetrwałyśmy kryzys - dzisiaj rano opętana wizją szpitala - tak to wyglądało - na złamanie karku szykowałam dom na naszą nieobecność. Gorączki na razie nie ma, rzęzić Jadwisia przestała. Oby tak do rana.
    Po rdugie - dziękuję za wpisy - podnoszenia na duchu to mi dzisiaj było trzeba :)
    Pat, komentarz się zamieścił :)
    A Lawendę kocham ja tak ogromnie, bo - uwaga - jest to roślina dla leserów. Okrywać jej na zimę nie trzeba :)- przynajmniej ja nigdy nie okrywałam i rośnie sobie dalej. Tylko ciąć trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też uwielbiam lawendę - przywiozłam sobie parę sadzonek w zeszłym roku z Lawendowego pola i przyjęły się rewelacyjnie. No a syrop lawendowy świetnie robi na samopoczucie w choróbsku. Zdrówka dla maleńkiej życzymy!

    OdpowiedzUsuń