poniedziałek, 27 grudnia 2010

poświątecznie

Baaardzo ambitnie tytul posta mi wyszedl :) Wychodzą konsekwencje starej prawdy, że przepelniony żolądek źle wplywa na myslenie... Więc tylko zdjęcia ostatnich, w Wigilię kończonych prezentów dla bratanicy i bratanków dwóch wklejam.
Dodam tylko, że Swięta byly cudne, mimo deszczu pokapującego w Wigilię. Jedyne, co popsulo atmoswerę, to fakt, że moi rodzice w drodze na Wigilię do nas zostali po ciemku staranowani przez nadjeżdżający z przeciwka samochód, który znisdzczyl im cale drzwi od strony kierowny - zjechal na ich pas ruchu. I zniknąl w ciemnosciach nie pozostawiając po sobie nawet wrażenia, co to byla za marka, kolor, o rejestracji już nie wspominając. Szczęsciem w calej sytuacji byl fakt, że jechali bardzo wolno (szklanka na drodze) i nic im osobiscie się nie stalo. Ale przykro, tym bardziej, że sprawca nawet się nie zatrzymal.





4 komentarze:

  1. śliczne reniferki... jak byłam dzieckiem zawsze marzyłam o takim koniku na patyku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie, no renifery są fantastyczne ! :) Zakochałam się w nich :)

    Przygód na drodze współczuję :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Takim ludzioem jak gość z Tira mówię stanowcze nie. Facet przezież nie wie czy Twoim rodzicom się nic nie stało. Masakra.
    Renifery powalające. Marzenie. Ale skrzydła...moje osobiste marzenie, w bieli albo z szarego lnu. Rewelacja
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  4. uch to dopiero przygoda:(

    ann Ty chcesz mnie o zawał serca przyprawić? ja chcę dla zaby takie skrzydła i jednorożca miast renifera;)

    tylko najwpierw dług spłacę:*

    OdpowiedzUsuń