wtorek, 1 lutego 2011

gdy dzieci nie ma w domu... (starszych dzieci)

... wieczory zaczynają się wcześniej. Jadzik ok. godz. 19 śpi, nikogo więcej nie trzeba jeszcze przez godzinę, półtorej pilnować przy myciu, nie ma czytania, nie ma do łóżek zaganiania...
Czyli rodzice mają czas wolny :)
Marcin z uwagi na zagipsowanie lewej ręki (złamał palec w ubiegłym tygodniu) rękodzielnoczo (czytaj: remontowo) się nie udziela. Za to ja posprzątałam sobie wieczorem zarastającą kotami górę, poukładałam porozrzucane w szale twórczym materiały, nici, włóczki i - niestety - prasowanie (prasuję w tym samym pokoju, w którym szyję). I z rozpędu zasiadłam do maszyny.
Skończyłam torbę, którą pokazywałam wcześniej w kawałkach. Tak wygląda w całości - muszę chyba jednak skrócić w niej pasek.

dorobiłam kosmetyczkę do jednego z wcaześniejszych portfeli - tak powstał kolejny zestaw sugerowany:




a na drutach mam shalom cardigan . Robię go z włóczki Yarn Art Atlantis. Posiadam jedynie trzy motki i zaczynając zastanawiałam się, czy wystarczy. Ale okazało się, że chyba powstaną z tego jeszcze rękawy :) Nie mogę się doczekać skończenia go, ponieważ jest to pierwsza od wielu, wielu lat rzecz, którą robią dla siebie. I do tego nie jest chustą :)





Życzę wszystkim miłego dnia, ja zaraz udaję się do miasta zaliczać przychodnie dziecięce (szczepienia i bilanse hurtem) odebrawszy wcześniej dzieci starsze śpiące dzisiaj u dziadków (arcyszczęśliwe) Druty jadą ze mną. Też tak macie, że ciągacie ze sobą robótki gdy istnieje chociaż cień nadziei na przerobienie bodajże kilku oczek (poczekalnie, autobusy etc.?) To już uzależnienie? Czy tylko nadzwyczajna pracowitość? W jakich najbardziej absurdalnych miejscach dziergałyście? Ja na razie tylko w piaskownicy, na plaży z dziećmi (łażąc po brzegu w robótką przy biuście), w przychodni, w samochodzie... hmmm dość schematycznie wypadam...

12 komentarzy:

  1. jestem zachwycona..podrzuc ciut weny,zapalu i checi....plizzzzzzzzzzzzzz

    OdpowiedzUsuń
  2. łetam, ja przy Tobie wypadam bledziutko - drutuję najchętniej w domku (acz zdarza się z motkiem pod pachą, łażąc za Młodszą), miało miejsce dzierganie w parku i na tm koniec, środki lokomocji zarezerwowane dla książek :) Ale zerknij sobie do fasOli - ma zdjęcie z ekstremalnego drutowania :D
    super kolorki Twojego swetra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie zapowiada się sweterek :) Ciekawa jestem efektu końcowego. Mam go również w planie robótkowym i nawet włóczka jest ale kiedy go zrobię - tego nie wie nikt :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne rzeczy wyrabiasz a ucho torby wydaje mi się w sam raz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. owocny czas :) i jakie cuda powstały! ja szyje tylko w domu bo ręcznie nie przepadam a maszyna tylko w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Torebka bardzo przyciąga uwagę :) Poczekalnia, autobus, pociąg - to standard, swój rekord pobiłam jak wyciągnęłam druty czekają na koniec operacji mojego M. na korytarzy przed salą operacyjną, byłam tak zdenerwowana, że musiałam się czymś uspokoić.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze, jak wiem, że trzeba będzie gdzieś czekać, biorę ze sobą druty i "bezmyślną" robótkę. No chyba, ze mam akurat mega ciekawą książkę. Myślę, zę to nie jest żadne uzależnienie, tylko praktyczne wykorzystanie czasu, który inni marnują nic nie robiąc i tego to dopiero nie rozumiem! ;)
    A czy można nabyć zestaw sugerowany (gdzie)?
    Czekam na Shaloma!

    OdpowiedzUsuń
  8. Migdałowo - już wysłałam priorytetem :)

    Agato - zdjęcia u Oli to ja już dawno oglądałam i podziwiałam. A może Ty tak, zamiast drutów pojawisz się, np. w przychodni - z wrzecionem - ale byłby odjazd! :)

    BogaczKo - sweter robi się fantastycznie, prawe i lewe oczka z minimalną ilością liczenia - miód na serce czytelniczki książek przy drutowaniu :)

    QLKO - torba już pojechała do mojej mamy, ramię chciałam skrócić bo optycznie wydawała się zbyt szeroka, jak zwisała nisko. Któcej - układała się na kształt hobo. Ale mama skrócenia nie chciała.

    Ulinkap - ja dlatego właśnie robię na drutach - do szycia nie dałoby się zabrać tak mało rzeczy do torebki :)

    Pandoro - a ja robieniu pod salą operacyjną się nie dziwię, wszak nie ma nic bardziej uspokajającego, prawda? :)

    CU@5 - o rany, to ja chyba jednak uzależniona, bo nawet jak książkę mam to i robotę też :) Zestaw sugerowany można nabyć u mnie :) Tyle, że ten akurat był robiony na zamówienie - domówić można zawsze, z boku jest mój adres mailowy - zapraszam :) A na shaloma ja też czekam...........

    OdpowiedzUsuń
  9. A! Moje najbardziej egzotyczne miejsce robótkowe to chyba wykłady z pierwszej pomocy u goprowców. Których byłam uczestnikiem. Panowie przychodzili popatrzyć, nawet ci, co akurat na dyżurze siedzieli, a nie szkolili :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku - jakie cudne ta kosmetyczka i portfel...! No przepiękne! Ja drutuję na łódce, na keji - wzbudzam tym ogromne zainteresowanie, co nie szczególnie mi się podoba. I do tego to zdziwienie: "Matko! Moja babcia też robi na drutach!"... Nie znam nikogo w realu, kto ma 30-40 lat i potrafi robic na drutach... Dlatego tak lubię przychodzić do Was wszystkich na blogi i cieszyc się tym, że jest nas trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zestaw jest kosmiczny! idealny pod kazdym wzgledem.
    pozdrowienia
    aga

    OdpowiedzUsuń
  12. Witam, właśnie odkryłam tego uroczego bloga.
    Tez jestem Warmianką, z Olsztyna uciekłam pod Olsztyn, niedaleko ale fajnie...
    Ja namiętnie dziergam na kółku astronomicznym mojego synka, dzisiaj rozpacz - bo zapomniałam robótki. U mnie to głębokie uzależnienie - kiedyś widziałam, ze będę musiała czekać, to kupiłam po drodze włóczkę i druty:)
    Pozdro Anita

    OdpowiedzUsuń