piątek, 22 lipca 2011

Pierwsze spotkanie z malabrigo

W końcu sięgnęłam po niezbędnik dziewiarki i nabyłam wełnę malabrigo lace merino. Zakupu dokonałam tutaj . Sklep z super promocją i bardzo miłą obsługą :) Dojechały trzy zamówione motki (plus dwa dla koleżanki). Pierwszy już zużyłam i powstała dla odmiany... gail :) Na zamówienie. Wełna faktycznie, jak piórko, mięciutka, tylko mi się na akrylowych drutach ślizgała i przy biegających wokół mnie dzieciach miałam dwie akcje nabierania na druty połowy zgubionych oczek. Wiecie, jak to miło...








Kończę, mając w perspektywie sprzątanie po schodach (zasadniczo już skończonych), przeszywanie rękawów do bluzki ze stroju krakowskiego, w której Anielka ma jutro tańczyć, a które to rękawy są na nią o jakieś 20 cm za długie :) i ogólne doprowadzenie domu do porządku po tygodniu urzędowania.

6 komentarzy:

  1. Ślicznie wyszła! Jak płatki kwiatów! A jak ją blokowałaś?

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rękę kobieto do tych dziergadeł,nie powiem !!!Cudo!!!Te listeczki są tak prześliczne1!!Mam nadzieję,że i ja kiedyś będę potrafiła coś takiego wydziergać!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. CU@5 - blokowałam dość niefrasobliwie - zamoczyłam w misce z letnią wodą, powiesiłam do obcieknięcia na kranie a potem rozpięłam na szpilkach na łóżku do blokowania przeznaczonym :) Przeżyła :)

    Malaala - ten wzór, wbrew pozorom, nie jest trudny, można go znaleźć w sieci, tylko ma kilka drobnych błędów (jeszcze wersji bez tych błędów nie znalazłam). Myślę, więc, że warto spróbować wziąć byka za rogi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękna chusta ;) Pozdrawiam.

    mojedzierganehobby.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej włóczki można robić tylko dla przyjemności robienia - nawet gdyby efekt nie był imponujący. Ale zwykle jest :)
    Niektórzy mówią, że są jeszcze przyjemniejsze w robocie włóczki. Ja jeszcze nie znalazłam, ale z nadzieją poszukuję!

    OdpowiedzUsuń