piątek, 4 listopada 2011

Prowizorycznie

Exodus naszych starszych dzieci na górę przebiega dość chaotycznie i nie do końca zgodnie z planem. Opuścili wspólny pokój na dole by objąć we władanie na piętrze pokoje dwa. Oddzielne. I zamieszkali razem :) Tyle, że piętro wyżej. Ma to swoje dobre strony - mniej się boją odosobnienia, wspólnie słuchają wieczorem czytania bądź płyt (i kłócą się o to, które dzisiaj wybiera), nadal cieszą się swoim towarzystwem (z przerywnikami na straszne awantury). Dobrze jest im widać. Ja też się w pewnym sensie cieszę, bo nie muszę się wyprowadzać z pokoju z materiałami i maszyną do szycia :)))

Prowizorycznie trzeba było zapewnić im warunki przetrwalnikowe do czasu separacji - rozłożone łóżko piętrowe używane w dolnym pokoju jest stopniowo odnawiane (nieoceniony papier ścierny i biała lakierobejca mająca ukryć ślady po lakierze) - aktualnie z dobrodziejstwa spania na prawdziwym łóżku dostępuje Anielka, której posłanie stoi pod prostą ścianą. Krzyś, którego materac został położony pod skosem, pod którym się łóżko nie mieści, na razie dostał nową narzutę - ale o tym kiedy indziej.
Drugoklasista zyskał też nowe biurko - obiekt mojej dumy poszukiwacza staroci :) Udało się zdobyć piękne, sosnowe, stare (nie tak bardzo) i - co najważniejsze - tanie. Uwielbiam je oglądać :) Teraz tylko musimy upolować coś podobnego dla Anielki, która poczuła się słusznie pominięta.


Jak widać nie robiłam specjalnych porządków w celu uwiecznienia lokalu dziecięcego. W oknach nie ma rolet ani zasłon bo jeszcze nie mam na nie pomysłu, szczęściem nie ma w nie komu zaglądać :) Biurko jest też z całym dobrodziejstwem inwentarza, włącznie z korkami oraz listem do Mikołaja uwieszonym na okuciu drzwiczek.


Bardzo zużyty dywanik z pociętych koszulek


a na pierwszym planie - tak - ogryzek. Jabłka idą u nas kilogramami, wszędzie znajdujemy ich pozostałości misternie porozmieszczane w najróżniejszych pomieszczeniach mimo wielu, bardzo wielu rozmów na ich temat...

7 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba ... Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  2. Biurko jest genialne! Jak ja Ci zazdroszczę metrażu, na naszych 50m wszystko jest miniaturowe, a Ty masz biurko na pół ściany :)
    Ogryzek ogryzkiem, ale co to jest to czerwone obok?

    OdpowiedzUsuń
  3. I ukochana gra mojego starszego synka KER PLUNK :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj, kochana, powoli się odkopuję z doła i wracam do życia blogowego, ożywiając mojego nicka :)) Super się urządzacie, z radością będę podglądać co nowego w domku :)) Aaaaaaaaaa i miałam napisać: Gail zjawiskowa!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie super biureczko,a jak ślicznie odnowione.

    OdpowiedzUsuń
  6. A mi się podoba ten nieład artystyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no proszę! i masz swoje biurko! tzn. Krzyś ma ;) faaajne, takie okazałe, moje przy tym to pchełka ;)

    OdpowiedzUsuń