sobota, 19 listopada 2011

rozmaitości

Kolejny weekend w kuchni - tym razem związany z urodzinami pewnej sześciolatki - jutro oczekujemy gości dzisiaj goszcząc się na imieninach u dziadka (sami, bo Marcin koncertuje). Zebrałam się w końcu do przygotowania dekoracji z trójkątów, na którą tęsknie spoglądałam od dłuższego czasu. Przygotowywałyśmy je razem z jubilatką, która usiłowała wycinać kształty nozyczkami zębatymi a następnie (z uwagi na nie całkiem osiągnięte powodzenie w powziętej misji), prasowała już gotowe elementy. Pozostało jeszcze nam uczynienie z nich girlandy - ale to chyba dzisiejszą nocą się odbędzie.
Oto kilka wybranych kawałków - z resztek walających się po całym pokoju :)


Do mitenek, czapek etc pokazywanych onegdaj dorobiłam jeszcze komin





oraz usiłuję rozpracować pomysł na czapkę - ślimaka, którą oglądałam u eguni :)

6 komentarzy:

  1. Och,komin świetny! A,że się tak wyrażę,gryzie??? :-)))
    Pozdrawiam,miłego weekendu
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie, to jest jego mankament - po potraktowaniu płynem zmiękczającym nadal lekko podgryza

    OdpowiedzUsuń
  3. komin w wersji naszyjnej super wygląda! a jak podgryza, to i grzeje ;)

    u nas aktualnie ozdabianie tortu, bo jutro mamy urodzinowych gości, bo Mniejsza właśnie jutro ma 3! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wełenkowe piękności tu widzę. świetny pomysł na wykorzystanie materiałowych resztek. Szkoda, że się obraziłam na maszynę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Agata, nasze urodziny to po poniedziałkowym terminie - kolizja z imieninami ojcowymi i dziadkowymi nastąpiła - wszystkiego najlepszego Jubilatce :)

    AnnaElizabeth - nie ma takiej maszyny, której nie można by przeprosić :) One z natury wybaczają :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, to czekam na połączenie trójkątów:)
    komin, bardzo fajny w sam raz na jesienne spacery - kolorki bardzo optymistyczne:)

    OdpowiedzUsuń