wtorek, 9 lutego 2010

Jeszcze na szybko wrzucam zdjęcia wczorajszego ojego wyczynu w świetle dziennym. I w towarzystwie. Kota naszego :)

Korzystając z dnia bez dzieci starszych - tak się utarło,
że mają wtedy dziadków do dyspozycji, a ja mogę się pointegrować z Łuczikiem - jeszcze uszyłam jeden portfel. Oba oczekują jeszcze na obszycie boków, właśnie rozważam, jak to zrobić, żeby nie połamać igły - to będzie miejscami jakieś 10 warstw materiału...


Ach, no i byłabym zapomniała wspomnieć o proweniencji - nowy portfel był kiedyś bieżnikiem. Z dziurą :)

1 komentarz: