Zrzuciłyśmy zatem z siebie odzież mocno wierzchnią, (piszę: "łyśmy", bo chłopaków o tej porze nie było w domu) i ruszyłyśmy na podbój podwórka. Jadzik, oczywiście zaliczył pełnowymiarową kałużę (czyli wyszło nam 100% przebierania się z mokrych ubrań). Przetestowałyśmy też ostatnio udziergane fatałaszki - Anielka - kamizelkę, Jadzia - sweterek (który okazał się nieco przymały, więc będzie udawał taki, co specjalnie ma rękawy 3/4)

śliczne ubranka, w sam raz na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie, kolorowo!
OdpowiedzUsuńAle piękne ujęcia!!!Ubrana cudne, a dzieciaczki jeszcze lepsze :)
OdpowiedzUsuńso sweet:) uroczo jak zwykle:D
OdpowiedzUsuń