czy też tak macie: zaczynacie jakąś działalność twórczą (jakąkolwiek) a następnie inna wydaje się bardziej ciekawa, atrakcyjna i zarzucacie starszą na rzecz tej nowej? Albo też od razu, z założenia, podejmujecie kilka rzeczy naraz? Właśnie teraz przeżywam apogeum takich nastrojów. Odczytuję to jako potrzebęobcowania z różnymi barwami, kolorami, fakturami. Przedwczoraj mimo że byłam sama w domu z dziećmi zaczęłam farbowanie ostatnich zakupów:
- wełny
- oraz czesanki - tym razem postawiłam na kolory słoneczne
jednocześnie mam nakrojonych kilka portfeli w zdecydowanie żywych barwach oraz roślinnie zdobionych (jest nawet jeden w porzeczki czy też żurawiny)
całkowicie wiem, o czym piszesz! zaczęłam od decoupage'u, a nagle wzięło mnie na tildowe anioły, później zachciało mi się króliczków, aż wreszcie poczułam miętę do filcowania - czasu brakuje na to wszystko!:)
OdpowiedzUsuńps. piękne są te Twoje portfele, wspaniałe tkaniny! masz może jakiś prosty tutorial na takie portfele? - chciałabym na wiosnę uszyć dla siostry i siebie, żeby odświeżyć nam trochę w torebce :)
Raz na jakiś czas przezywam fascynacje inną techniką. Czasem frywolitki, czasem szydełko, czasem haft czy szycie, ale zawsze wracam do drutów po małym odpoczynku.
OdpowiedzUsuńCiekawe co zrobisz ze słoneczną?
Decou- oto link do tutorialu: http://verypurpleperson.com/2009/10/wallet-tutorial.html - od razu dodam, że a go nieco zmieniłam, ale ogólny zarys tak właśnie wygląda. To Ty też tak wielowątkowo robisz różne rzeczy? :)
OdpowiedzUsuńCU - no właśnie- do drutów wracam jak bumerang. Zawsze. A co do słonecznej - właśnie sprzędłam część. I nie mam pojęcia, zo z niej zrobić. Zielonego :)))
alez wiosennie:)
OdpowiedzUsuńTo można inaczej działać? Podrutuję trochę, za chwilę chwytam za igłę do filcowania, jak pokłuję palce to zabieram się za nawlekanie koralików. Potem przeczytam jakąś książkę, obejrzę ze dwa filmy i przypominam sobie o obrusie na Wielkanoc, zaczętym krzyżykami rok temu...
OdpowiedzUsuńSkoro większość tak ma, to widocznie to jest norma, nie? ;)