dla niektórych: niczym nieskrępowana wolność wyrażająca się w zabawie pod czujnym, lecz odległym nieco okiem rodzicielskim. Pierwsze w roku okiełznanie rowerowego rumaka, spoczęcie bezpośrednio na ziemi bez uwag typu: przeziębisz się! (z tyłu - zaznaczam: leży śnieg)
Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
Może i droga jest jaka jest, ale Warmia jest piękna! Zazdroszczę lawendy!
OdpowiedzUsuńPamiętam, gdy droga koło mojego rodzinnego domu tak wyglądała. Uwielbiałyśmy babrać się w błocie, a latem, gdy długo nie padało, chodzić boso w pyle. Potem wysypali ja kamorami paskudnymi, które wbijały się w kolana gdy spadło się z roweru. A teraz już jest asfalt, co mnie w sumie cieszy, bo się zestarzałam i wolę spokojnie dojechać do babci ;) Na szczęście dróg gruntowych w okolicy nie brakuje.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za lawendę :)
Pięknie jest u Was!
ach ale wesoło i błotnie:D a lawendy zazdroszczę również:)
OdpowiedzUsuńmoje dzieci też należą do szczęśliwych brudasków ;)
OdpowiedzUsuńzawsze, kiedy się taplają, skaczą przez kałuże (czasem o zgrozo z mamą ;)), to lubię się przyglądać zgorszonym dorosłym i zazdrosnym maluchom uwiązanych do rąk owych dorosłych - ich miny bezcenne, ale dzieci mi żal
ps- nawet ostatnio w lumpach udało mi się kupić "gumowe" spodnie dla średniaka- teraz będzie chlapanie
a wiecie, że nam taka drgoa odpowiada w sumie? Bronimy się rękami i nogami przed asfaltem oraz pomysłami postawienia latarni - w sumie dla takich klimatów opuściliśmy miasto. A widząc szczęście dzieci w zetknięciu z gołą ziemią tylko utwierdzamy się przekonaniu, że była to dobra decyzja. I tak wszystkie ubrania po ściągnięciu lądują w pralce :)
OdpowiedzUsuńKasia -ale spodni gumowych to Ci zazdroszczę - Wigi notorycznie siada w kałużach :)))
Warmia cudna jest... nie wyobrażam sobie miszkania gdzie indziej
Moje dzieci odkryły ostatnio kopalnię błota, pod zjeżdżalnią. To tak w ramach stykania z gołą ziemią.
OdpowiedzUsuńNiedługo będą gumociuchy w szwedzkim Lidlu, kupić Wam? :)
http://www.lidl.se/cps/rde/xchg/lidl_se/hs.xsl/index_14978.htm
Bellis - merci :)) Właśnie byłam u Ciebie i ściągnęłam kalendarz Wielkopostny - w polskim Lidlu mają być kalosze - czyli - u was góra, u nas - dół? :) Liczę, że błoto to kwestia kilkunastu dni aż odtaje ziemia i znowu pokaże się znany, dobry piach. W razie, gdyby się przedłużyła chlapa - będę wołać o pomoc za morzem :)))
OdpowiedzUsuńMoje Bobo ma dopiero 15 miesięcy, także ja dopiero w tym roku doświadczam co to jest brudne dziecko,gdyż w zeszłym roku Kruszynka jeszcze bezbronnie leżała w wózku. Nie zabraniam Małemu taplać się w błocie gdyż jakoś ten świat poznać musi :)Pozwoliłam sobie dodać do znajomych na blogu, gdyż jestem częstym gościem u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Praktyczna-Mama
http://praktyczna-mama.blogspot.com/
Praktyczna-Mamo, to baaardzo miłe z Twojej strony :) A moja Jadzia jest w takim razie niemal równieśnicą Twojego synka :)
OdpowiedzUsuń