dla niektórych: niczym nieskrępowana wolność wyrażająca się w zabawie pod czujnym, lecz odległym nieco okiem rodzicielskim. Pierwsze w roku okiełznanie rowerowego rumaka, spoczęcie bezpośrednio na ziemi bez uwag typu: przeziębisz się! (z tyłu - zaznaczam: leży śnieg)

Może i droga jest jaka jest, ale Warmia jest piękna! Zazdroszczę lawendy!
OdpowiedzUsuńPamiętam, gdy droga koło mojego rodzinnego domu tak wyglądała. Uwielbiałyśmy babrać się w błocie, a latem, gdy długo nie padało, chodzić boso w pyle. Potem wysypali ja kamorami paskudnymi, które wbijały się w kolana gdy spadło się z roweru. A teraz już jest asfalt, co mnie w sumie cieszy, bo się zestarzałam i wolę spokojnie dojechać do babci ;) Na szczęście dróg gruntowych w okolicy nie brakuje.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za lawendę :)
Pięknie jest u Was!
ach ale wesoło i błotnie:D a lawendy zazdroszczę również:)
OdpowiedzUsuńmoje dzieci też należą do szczęśliwych brudasków ;)
OdpowiedzUsuńzawsze, kiedy się taplają, skaczą przez kałuże (czasem o zgrozo z mamą ;)), to lubię się przyglądać zgorszonym dorosłym i zazdrosnym maluchom uwiązanych do rąk owych dorosłych - ich miny bezcenne, ale dzieci mi żal
ps- nawet ostatnio w lumpach udało mi się kupić "gumowe" spodnie dla średniaka- teraz będzie chlapanie
a wiecie, że nam taka drgoa odpowiada w sumie? Bronimy się rękami i nogami przed asfaltem oraz pomysłami postawienia latarni - w sumie dla takich klimatów opuściliśmy miasto. A widząc szczęście dzieci w zetknięciu z gołą ziemią tylko utwierdzamy się przekonaniu, że była to dobra decyzja. I tak wszystkie ubrania po ściągnięciu lądują w pralce :)
OdpowiedzUsuńKasia -ale spodni gumowych to Ci zazdroszczę - Wigi notorycznie siada w kałużach :)))
Warmia cudna jest... nie wyobrażam sobie miszkania gdzie indziej
Moje dzieci odkryły ostatnio kopalnię błota, pod zjeżdżalnią. To tak w ramach stykania z gołą ziemią.
OdpowiedzUsuńNiedługo będą gumociuchy w szwedzkim Lidlu, kupić Wam? :)
http://www.lidl.se/cps/rde/xchg/lidl_se/hs.xsl/index_14978.htm
Bellis - merci :)) Właśnie byłam u Ciebie i ściągnęłam kalendarz Wielkopostny - w polskim Lidlu mają być kalosze - czyli - u was góra, u nas - dół? :) Liczę, że błoto to kwestia kilkunastu dni aż odtaje ziemia i znowu pokaże się znany, dobry piach. W razie, gdyby się przedłużyła chlapa - będę wołać o pomoc za morzem :)))
OdpowiedzUsuńMoje Bobo ma dopiero 15 miesięcy, także ja dopiero w tym roku doświadczam co to jest brudne dziecko,gdyż w zeszłym roku Kruszynka jeszcze bezbronnie leżała w wózku. Nie zabraniam Małemu taplać się w błocie gdyż jakoś ten świat poznać musi :)Pozwoliłam sobie dodać do znajomych na blogu, gdyż jestem częstym gościem u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Praktyczna-Mama
http://praktyczna-mama.blogspot.com/
Praktyczna-Mamo, to baaardzo miłe z Twojej strony :) A moja Jadzia jest w takim razie niemal równieśnicą Twojego synka :)
OdpowiedzUsuń