środa, 26 maja 2010

pikujemy... :))))))

Stopkę posiadam od wczoraj, więc spać poszlam o godz. 0.30 - co nikogo dziwić nie powinno :) Zaczęlam moją kanapkę... Przepikowalam mniej niż polowę, mialo to być cos zwane, zdaje się, lotem ttrzmiela, ale - ponieważ poslugiwalam się tym pierwszy raz i to szyjąc z ręki, bez żadnych rysowanych wzorów etc, mój trzmiel najwidoczniej kapnąl sobie nieco czegos mocniejszego, bo latal przedziwnie... :)
A oto efekt nocnej pracy, zdjęcia na szybko, po pracy, w slońcu, które biel wyostrzylo na maxa , przepraszam za bóle oczu:







8 komentarzy:

  1. Aniu, super! twój "trzmiel" lata przecudnie. nie moge doczekac sie juz efektu koncowego, bo juz teraz wyglada niesamowicie!!! dawaj dziewczyno, dawaj....:)))))

    OdpowiedzUsuń
  2. no Aniu zaniemówiłam.Nie dawno były tylko kawałki, a już tyle.....kiedy ja sie tak nauczę szyć?

    OdpowiedzUsuń
  3. ciesz się,że już masz tą stopkę. A ja włanie się dowiedziałam, że maszyny nie dostanę jutro!zła to mało powiedziane- poprostu wsciekła jestem, az mi sie płakac chce.Czuje ze bede czekac tyle co Ty na stopkę!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeeej taka stopka to moje marzenie - cudeńko! Fantastyczny efekt - "trzmiel" się wykazał na piątkę :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak na pijanego, to całkiem ładnie poleciał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jak na pierwszy raz to naprawdę wspaniale wyszło Ci to pikowanie!!! Bravo!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pikowanie wyszło Ci super - ja na razie przymierzam się do lotu trzmiela ale na przymierzaniu się skończyło ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pieknie przepikowalas! Bardzo lubie takie pikowanie, ale sama nie potrafie..

    OdpowiedzUsuń