.jpg)
.jpg)
.jpg)
Oto jedna z tegorocznych rozsad:

Zapisalam mężowską firmę do hurtowni pasmanteryjnej i nabylam po smiesznych cenach tasiemki - częsc z nich oplata wrzecioona, częsc pozostala będzie slużyla do szycia.
.jpg)

a oto i w końcu moja dwudziestoczterogodzinna "przeszkadzajka". Ta najfajniejasz z tutaj wymienionych...


Dodam jeszcze tylko, że kończę malowanie szafy na materialy, być może dzisiaj w końcu co w niej znajdzie miejsce...
Aniu, mała "huba" jest słodka i przecudniasta :) a tasiemki....cudo! uwiebiam te kolory. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńco za zniewalający uśmiech:-) a te rozsady, to metodą "ciach kawałek lawendy, w ukorzeniacz i do ziemi", czy hodowane z nasionek?
OdpowiedzUsuńrozsady metodą: mieszanka niezbyt żyznej ziemi (najlepiej piasku rzecznego) z perlitem. A potem: ciach kawałek lawendy (boczne pędy są najlepsze do tego) - ja nie używam ukorzeniacza - oberwać kwiat oraz kilka dolnych liści i do ziemi.
OdpowiedzUsuń