.jpg)
.jpg)

A w domu syf i malaria. Przy drzemce Jadziowej udalo nam się z dziećmi zebrać fasolkę (nie wiem, czy Wasze dzieci też tak mają, że na haslo "zapasy na zimę" są nawet gotowe sprzątnąć swój pokój?), obrać ją i w częsci sparzyć. I to by bylo na tyle. Kuchnia wygląda jak po wybuchu jądrowym, na obsprawienie czeka jeszcze piękna żulawska kapusta (dzięki!!! :), i ogólne porządki. Za to na oslodę dostalam dzisiaj rano soczystego calusa od mojej niemal rocznej Wisianki, którą to umiejętnosć opanowala calkiem niedawno i zawzięcie ćwiczy na lalkach. I dyni w ogrodzie :))) I czasem na mnie.
A przede mną dzisiaj w końcu szycie - worka na kapcie pewnego Przedszkolaka. Kotkowego worka, dodam.
I na tym kończę, dziękując przy okazji za wszystkie mile slowa - są baaaardzo motywujące. Chyba powinnam dodać: kończę zmierzając w stronę kuchni...?
Hehehehe, czyżbyś miała dokładnie ten sam kolor Padisah co ja?? ;)) Jutro się moją pochwalę ;))
OdpowiedzUsuńach jaka piękna - będzie dostępna?:D duża i z frędzelkami?:D
OdpowiedzUsuńuzależniona od chust odynka;)
piękności w sam raz na zbliżająca się jesień te twoje chusty,aż mi się zachciało taką mieć.
OdpowiedzUsuńA chciałam spytać co do nauczania domowego
, czy są tego jakieś konsekwencje i czy każda mama tak może ?
Pozdrawiam SyllaQMadam