Strony
Etykiety
akcesoria
(12)
aplikacje
(10)
by dzieci
(23)
candy rozdawajka
(5)
chuścianki
(111)
Cladonia
(2)
czapidła
(22)
czytamy
(1)
dla dzieci
(79)
domowo
(18)
dziergane
(190)
farbowanie
(13)
filcoki
(4)
folklorystycznie
(12)
haft warmiński
(3)
homeschooling
(17)
k
(1)
kołowrotkowo
(9)
kominiarsko
(6)
koraliki i inne
(12)
kosmetyczki
(10)
kuchennie
(3)
lawenda
(17)
literatura
(3)
Lokalnie - warmińsko
(7)
mądrości z pograniczna handmade :)
(2)
muzyka
(4)
nasze zabawy
(9)
ogrodowo
(11)
patchwork
(21)
photo props
(1)
portfele
(40)
recycling
(62)
rękawicopodobne
(12)
różne takie :)
(26)
s
(1)
szycie
(115)
ślub
(2)
takie miejsca
(1)
targi
(2)
Tilda
(1)
torebki i torby
(18)
tutoriale
(3)
ubraniowo
(50)
wypadki przy pracy :)
(1)
wyróżnienia
(1)
z koszulek
(4)
zatrzymane chwile
(117)
zdania do zapamiętania
(8)
zestawy sugerowane
(5)
sobota, 3 września 2011
Marchewkowo
Sierpień jest u nas miesiącem zbiorów. Nasz ogród swoją bujnością obdarza w dość zaskakujący sposób. O ile, np. marchew zawsze jest niezawodnie ogromna o tyle, np. pory po raz pierwszy wyrosły nam imponującej wielkości. Zazwyczaj wiosną sadziłam je gdy miały wielkość ołówków, jesienią zbierałam wielkości ołówków stolarskich :) Na marchew mamy zawsze ochotę, czy to na surowo, czy to w formie... ciasta. Bije rekordy popularności w związku z czym zawsze mam pełne szuflady zamrażarki utartej marchwi. Przemysł marchwiany w naszym wykonaniu wygląda tak:
Zbiorem od zawsze zajmują się dzieci zachwycone robieniem zapasów na zimę :)
Potem mycie - nieodmienna fascynacja Jadzi :) (zawsze staram się zbierać marchew na tyle wcześnie by uniknąć konieczności obierania jej i wykrawania uszkodzeń)
Szatkowanie w malakserze - domena Krzysia - proszę wrażliwców o przymknięcie oczu, ja sama już wiem, że palców mi tam nie włoży :)
Efekt końcowy - miły dla oka. Takich pojemników po pierwszym zbiorze (jakaś 1/3 grządki) mieliśmy 11. Gdzie zamknę resztę? A przed nami jeszcze dynie... Chyba trzeba je intensywnie przerabiać na ciasta... :))) - akurat na dzisiejsze urodziny zasmarkanej po pas najmłodszej będzie, jak znalazł :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Faktycznie przemysł przetwórczy ;) A tę marchewkę skrobiesz ze skórki czy nie?
OdpowiedzUsuńEntuzjastycznie nastawionych pomocników pozazdraszczam:-)))
OdpowiedzUsuńmniam marcheweczki :) cudni pomocnicy... w takich warunkach przyjemnie pracować :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnajfajniejsi ci pomocnicy!Pozdrawiam i całuję w umęczone czółka:)
OdpowiedzUsuńPracowici to oni są - jak się im robota spodoba :)
OdpowiedzUsuńSabino, marchewkę tylko szoruję szczotką. ALbo i nie, jeśli młodziutka i łatwo się robi czysta
Sto lat dla Najmłodszej! Niech zdrowo rośnie :)
OdpowiedzUsuńZbiory udane, radochy po pachy, no i już zaczynam Ci zazdrościć duuużej zamrażarki.