sobota, 3 września 2011

Marchewkowo

Sierpień jest u nas miesiącem zbiorów. Nasz ogród swoją bujnością obdarza w dość zaskakujący sposób. O ile, np. marchew zawsze jest niezawodnie ogromna o tyle, np. pory po raz pierwszy wyrosły nam imponującej wielkości. Zazwyczaj wiosną sadziłam je gdy miały wielkość ołówków, jesienią zbierałam wielkości ołówków stolarskich :) Na marchew mamy zawsze ochotę, czy to na surowo, czy to w formie... ciasta. Bije rekordy popularności w związku z czym zawsze mam pełne szuflady zamrażarki utartej marchwi. Przemysł marchwiany w naszym wykonaniu wygląda tak:
Zbiorem od zawsze zajmują się dzieci zachwycone robieniem zapasów na zimę :)
Potem mycie - nieodmienna fascynacja Jadzi :) (zawsze staram się zbierać marchew na tyle wcześnie by uniknąć konieczności obierania jej i wykrawania uszkodzeń)
Szatkowanie w malakserze - domena Krzysia - proszę wrażliwców o przymknięcie oczu, ja sama już wiem, że palców mi tam nie włoży :)
Efekt końcowy - miły dla oka. Takich pojemników po pierwszym zbiorze (jakaś 1/3 grządki) mieliśmy 11. Gdzie zamknę resztę? A przed nami jeszcze dynie... Chyba trzeba je intensywnie przerabiać na ciasta... :))) - akurat na dzisiejsze urodziny zasmarkanej po pas najmłodszej będzie, jak znalazł :)

6 komentarzy:

  1. Faktycznie przemysł przetwórczy ;) A tę marchewkę skrobiesz ze skórki czy nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Entuzjastycznie nastawionych pomocników pozazdraszczam:-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. mniam marcheweczki :) cudni pomocnicy... w takich warunkach przyjemnie pracować :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. najfajniejsi ci pomocnicy!Pozdrawiam i całuję w umęczone czółka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pracowici to oni są - jak się im robota spodoba :)
    Sabino, marchewkę tylko szoruję szczotką. ALbo i nie, jeśli młodziutka i łatwo się robi czysta

    OdpowiedzUsuń
  6. Sto lat dla Najmłodszej! Niech zdrowo rośnie :)
    Zbiory udane, radochy po pachy, no i już zaczynam Ci zazdrościć duuużej zamrażarki.

    OdpowiedzUsuń