wtorek, 1 marca 2011

O przedsmakach wiosny oraz o tym, że mam problemy z zakończeniem :)

Mimo że zima nie doskwiera mi osobiście tak bardzo, fakt, że od wczoraj na stronie południowo - zachodniej domu mamy w odpowiedniej porze niemal 10 stopni powyżej zera jakoś mnie wewnętrznie uradował :) Nadal trawniki, łąki okoliczne i lasy są pokryte śniegiem, lecz pojawiły się rozpoznawalne oznaki ocieplenia: kałuże!
Lubię przemijalność pór roku. Nie wiem, czy potrafiłabym się odnaleźć w eicznej zimie czy w stałym upale. Fakt, że po zmęczeniu mrozami możemy ogrzewać się nieuchronną zapowiedzią ciepła i zieleni jest równie pocieszający jak to, że w dzień, w którym umieram z gorąca marzę o wieczorze w domu przy kominku przy dobrej grze (Carcasonne jest u nas pierwsza na liście ulubionych).

A teraz o drugim temacie:
Udziergałam w sumie trzy swetry - część z tych nowych włóczek. Te cieniowane to Lanagold z Alizee - rozczarowała mnie nieco - myślałam, że 50 % zawartości wełny zminimalizuje sztuczność akrylu. Ale się myliłam. W każdym razie wyszły z niej sweterk Jadziowy (ten z różowościami) i kamizelka dla Anielki (ta z drutami w środku). Do tego pokazywany ostatnio sweter. I tu jest problem. Do wszystkich rzeczy trzeba wszyć guziki. A mnie się okropnie nie chce. Wolę zacząć nową rzecz na drutach :) Tłumaczę sama przed sobą, leży w niemożności znalezienia grubej igły, która gdzieś się zapodziała (gwoli szczerości: zapodziałam już kilka grubych igieł, które chowam gdzieś pieczołowicie, by nie pokłuły się dzieci, gdy nie mam czasu iść na górę i schować ich na mniejsce. Cieszą moje oko natomiast kolory, których nadal mi brakuje.








4 komentarze:

  1. A ja pozazdrościłam Tobie i pierwszy raz w życiu .... uprzędłam sobie wełnę (na takim drewnianym ubijaku do jajek ;). Troszeczkę wełny. Mam zakwasy w palcach, ale zwinięta niteczka dumnie czeka na to co z nią zrobię.
    pozdrawiam
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  2. o, DZielna Niewiasto! Ja się zabierałam za to przez kilka tygodni (miesięcy???) a Ty tak szybko opanowałaś rzecz? Pokażesz u siebie? (bo ciekawa jestem bardzo)

    OdpowiedzUsuń
  3. Opanowałam - to za duże słowo. Nitka jest nierówna i chyba za mocno poskręcana - robię sobie z niej opaskę hihihi - wiosna idzie to będę miałam. A zdjęcia wrzucę (myślę, że do końca tygodnia) ale tutaj: http://skraweczki.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    Halina

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolory są prześliczne, właśnie miałam zapytac co to za włóczka, ale już doczytałam. Mojej córeczce marzy się bluzeczka w odcieniach od żółtego do czerwonego.
    Też mi się nie chce wszywac guzików, bo oczywiście igły gdzieś zostały schowane przed dziecmi.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń