czwartek, 2 września 2010

Matko, mąż mnie z domu wypisze a ja muszę postawić pomnik...


... przynajmniej w swoim wlasnym ogródku...
Doszly bowiem do mnie dzisiaj książki - prezenty imieninowe od calej rodziny (zrzuta nastąpila) Wyczekane, wymarzone... A wszystko dzięki Dobrej Duszy z Bialej Wyspy, która nie tylko mi owe książki zamówila, nie tylko mi via Swoja Mama i Siostra owe książki przeslala, nie tylko dorzucila mi jeszcze gazetki druciarskie (prezentacja jednej z nich, z welnianymi zabawkami, rewelacyjna), na dodatek upasla mnie czekoladą - uwaga - lawendową!!! I jak tutaj nie postawić pomnika... Aga, oficjalnie skladam Ci podziękowania prze - og - rom - ne!!! A książki... to przez nie malżonek mój mnie z grona rodzinnego wywali niechybnie, zwlaszcza ta torebkowo - recyclingowa. Pomyslów jak dla zaprawionej w bojach kolchoźnicy, kiedy ja mam to wszystko robić?! Praca się zaczęla a ja mam w glowie tylko maszynę do szycia :)))
No. Ewentualnie opcja lajtowa: druty :)







6 komentarzy:

  1. Jeju, wykosiłaś cudów :D Gratuluję!
    I życzę z okazji imienin dużo czasu żeby te wszystkie pomysły zrealizować :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam . Oj ja bym nie mogla mieć tylu inspiracji wystarczy ,że te wszystkie blogowe panie mnie inspirują i albumy picassa .
    Ale fanie mieć w formie papierowej
    Pozdrawiam [zazdraszczam ciii]
    SyllaQMadam
    Zapraszam do mojego zakątka netowego

    OdpowiedzUsuń
  3. ile ja bym dała za takie cuda, super prezenty !

    OdpowiedzUsuń
  4. jeszcze raz Aniu, zawsze do uslug. :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. O Kochana, jak Cię mąż z domu wypisze, to zapraszam do mnie, ofkors z książkami ;)
    Cudne są.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie świetne książki.... Zazdroszczę:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń