środa, 27 kwietnia 2011

Rybołowienie

jeden z narożników naszego podwórka graniczy z całkiem innym światem - spełnieniem marzeń poszukiwaczy wrażeń - zarybionym stawem. Krzyś wędkuje zazwyczaj z babcią, tatą lub - ostatnio - sam. Specjalnie użyłam słowa: "wędkuje", ponieważ "łowi" jako czasownik w pewnym stopniu dokonany jest tu zdecydowanie nie na miejscu :)

Krzysiowe wędkowanie szalenie kręci kota, który asystuje każdemu wędkarzowi licząc na mały gratis. I tak, osobie wędrującej z wędką do stawu towarzyszy miedziany ognik kręcący się z mruczeniem wokól nóg.




dla zabezpieczenia dzieci dojście do stawu odgrodziliśmy furtką zamykaną na kłódkę.










5 komentarzy:

  1. świetne hobby. Ja osobiście bardzo lubie jeżdzić nad wodę na rybki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. jakoś nigdy nie rozumiałam wędkarzy, to przecież straaaszna nuuuda... ;)
    Na widok Najmłodszej na pierwszej fotce serducho mi szybciej zabiło - ona tam na pewno jeszcze nie wpadła??

    czytałam o Waszych świątecznych przygodach (gęsiej skórki dostając) - na nudę narzekać nie możecie ;) ale Karzysia podziwiam - twardziel!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wędkowanie obce jest mojej wrażliwej duszy przyrodnika, ale rozumiem, że mając za płotem taaaki staw, nie można przepuścic okazji :)
    Fajnie macie na tej Warmii!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiecie, ja osobiście nie łowię - wolę zdecydowanie druty :)
    Agato, Jadzik była na tym zdjęciu tuż przed zamknięciem przez Krzysia furtki, wpaśc nie zdążyła, na szczęście - tak groźnie wyglądało to tylko na zdjęciu - w rzeczywistości jest jeszcze odstęp do spadku do wody. Z Krzysia faktycznie twardy facet jest :)
    Bellis, dla mnie ten staw jest obiektem do zawieszenia oka, ponieważ zawsze chciałam mieszkać nad wodą - myślałam o jeziorze, ale z braku laku i taka woda cieszy. A pięknie u nas to, faktycznie, jest...

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite miejsce, to was los obdarzył super prezentem, mieszkać tak blisko zbiornika wodnego.

    OdpowiedzUsuń