Jak już wspomniałam, uległam swoistej modzie i nabyłam tęczową estońską wełnę. Zdecydowanie nie są to moje kolory, niemniej potrzeba przepuszczenia przez palce takiej tęczy była silniejsza niż rozsądek i dom dla niej znajdę, niewątpliwie :). Wełna jest z tych najcieńszych, 800m na 100 g.

Ale wyszła pięknie. Chociaż rzeczywiście nie każdemu pasuje tęcza ;)
OdpowiedzUsuńBajeczna jest :)) Ja myślę właśnie nad jakąś dla mamy ;)
OdpowiedzUsuńchoc sobie pomarze ze moja jest:):)
OdpowiedzUsuńAnku jak zwykle super...pomnik Ci juz stawiam z "rozowej marianny:)
oj, moje kolory:) wyszła przepięknie!
OdpowiedzUsuńKolory tęczy!!!Tylko się uśmiechnąć!!!Ale się musiałaś napracować !!!!Było warto w każdym razie!!!!
OdpowiedzUsuńJaka piekna!
OdpowiedzUsuń:] a ja takąż samą wełnę mam:] tylko grubszą, 400/100 i mam dylemat co też z niej uczynić.
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszła, choć kolory też nie moje. Choć gdybym chciała zwrócić na siebie uwagę otoczenia, to efekt byłby murowany :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję osiągnąć równie spektakularny wynik na mojej wrzosowej aade long, o której Ci mówiłam. Tylko kiedy, kiedy...
...oglądam i aż mnie palce swędzą...
OdpowiedzUsuńChyba sobie sprawię!
Przepiękna-mimo,że nie w "moich" kolorach. Wygląda nieziemsko:-) Pozdrawiam serdecznie,Maja
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba.
OdpowiedzUsuńSzoszonko, z tej feerii barw nic wymyślnego zrobić się nie da :) musi być prosto w miarę bo inaczej oczy do wymiany będą :)
Mim, toż ona idealna jako strój choinkowy :)
Ovillo, spraw, fajnie się robi, aczkolwiek dłubanina przy tej cieniźnie jest okrutna
Maju, toteż ona mi się podoba tak platonicznie - nie moja jest całkiem. Ale popatrzeć sobie - zwłaszcza zimą ciemną - pewnie fajnie :)
Wyszła pięknie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Przepiękna! Cieszy oczy :)
OdpowiedzUsuńsliczna :)
OdpowiedzUsuń