Wykonałyśmy z Anielką wykonać małe doświadczenie. Celem jego miało być sprawdzenie, jak powstają niektóre barwy.
Krokiem pierwszym było wycięcie kółek w wodochłonnym papierze (mogą być filtry do kawy, my wykorzystałyśmy staroświecką bibułę do suszenia atramentu z pióra). Kółka zostały odrysowane z kubeczków i wycięte.
Potem na dwóch kółeczkach (moja wpadka, nie sprawdziłam, czy mamy flamastry na chodzie i się okazało, że tylko dwa kolory z 32 nam się ostały) namalowała duże kropki. Potem kółeczka ułożyła na filiżance (pojedynczo)
i rozpoczął się żmudny proces nanoszenia wody na bibułę, palcem, po kropelce, by się nie rozmyła zbyt gwałtownie. Chodziło o to, by tusze się rozpuściły i pokazały swoje wnętrze :)
świetne doświadczenie :) pozdrawiam i życzę więcej wspólnych przygód :)
OdpowiedzUsuńSuper zabawa, muszę i ja z dziewczynkami coś takiego zorganizować :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na zabawę, też chętnie wykorzystam!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, muszę sobie to zapamiętać i jak moje dziecię trochę podrośnie to wykorzystam :)
OdpowiedzUsuń