Przedstawiam owoc mojej pracy chusta - czerwony melanż - jeszcze bezdomna :). Męczyłam ją dni kilka bo nie miałam czasu na usiąście z drutami na dłużej - ciągle coś było: a to dzieci, a to obiad a to coś do uszycia a to coś do zamiecenia, poczytania małym, jakoś dom mi też zarósł podejrzanie - i to bynajmniej nie roślinkami :)
* * * * *
Czy pisałam tutaj o moim maniactwie dotyczącym sklepów wyceniających sprzedawany towar w zależności od ich wagi? :) Otóż zaliczyłam dziś bytność w mieście i obłowiłam się materiałowo - szczęśliwa jestem niewymownie, bo piękne są bardzo, przy tym duże a kosztowały w sumie niewiele...Ułożone do zdjęcia byle jak, bo część z nich to poszewki i jedna... kapa na łóżko i nie dało mi się ich szybko wygładzić.
jeju przepiekna chusta :D az oczy mi sie swieca hihi ;) tkaniny tez super.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :) - leżą materiały na podłodze i czekają na pranie i co je minę to sobie przystaję i oglądam... :)
OdpowiedzUsuń