W wakacje jeszcze rozpoczęłam działalność, której efekt widnieje na zdjęciach: ponieważ w ciąży zabroniono mi wszelkich wysiłków, przesiedziałam lipiec i sierpień pracowicie tnąć wszelkie stare koszulki, jakie mi wpadły w ręce. Zapinspirował mnie pewien przeczytany artykuł z gazety. Pomysł jest świetny, daje wielkie możliwości do realizacji (już w głowie siedzi pełno planów) ale jest potwornie pracochłonny przez wzgląd na owe cięcie. W każdym razie dywaniki udało mi się wydziergać, ale w przyszłości przestawię się raczej na małe formy. No, chyba, jak już będę emerytką... Chociaż patrząc na naszych rodziców - i moich i męża, to emerytura wcale bezrobotna nie jest...
Jak się łatwo domyśłić, różowy jest Anielkowy, niebieski Krzysia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz