poniedziałek, 11 stycznia 2010

narzuta Anielki

Od jakiegoś czasu moim marzeniem jest wprawienie się w szyciu patchworków. Szycie ze skrawków całkiem dobrze mieści się w moim podejściu do śmieci :) - jak najwięcej wykorzystać. Poza tym tworzenie całości z resztek daje wielką satysfakcję - łączenie różnych wzorów, struktur tak aby powstało z tego coś sensownego. W dodatku nie wymaga wielkich nakładów finansowych, tym bardziej że ja jako początkująca nie kupuję nowych tkanin tylko posiłkuję się tym co uda mi się znaleźć w rzeczach ważonych :) - to też jest proskrawkowe, bo znalezienie tam dużego kawału materiału graniczy z cudem. No i dzięki tym moim skłonnościom powstało moje pierwsze wielkoformatowe dzieło: narzuta dla Anielki. Wyszła niemiłosiernie krzywo, nie zgadzał mi się kompletnie przód z tyłem ale i tak byłam z niej okronie dumna. Tym bardziej że powstawała w ciągu pół roku...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz